Ania i Michał
wesele z historią w tle
Nim jeszcze zdążyliśmy posilić się pierwszym obiadem, parkiet już zapełnił się przez… dzieci. Bez zachęcania, nie czekając na oficjalne rozpoczęcie, dawały dobry przykład pozostałym. A pozostali goście, po skończonym obiedzie, udali się na tyły dworku, by tam rozpocząć zabawę (a jakże!) uroczystym polonezem. Tuż po nim zmysłową rumbą ruszyli do tańca Państwo Młodzi, a za nimi pozostali goście. I mimo wysokiej temperatury, dali się porwać w tanecznym wir.
Ale taniec nie był tej nocy jedyną formą zabawy. Mnogością atrakcji można by spokojnie obdzielić kilka imprez 🙂 Przeżyliśmy też chwile grozy, gdy do dworku wtargnęła grupa uzbrojonych w karabiny żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych, z rozkazem wyrwania Michała na skrajnie niebezpieczną akcję. Obawialiśmy się czy wesele nie zakończy się przedwcześnie, jednak strzał w powietrze z pistoletu trzymanego przez Anię okazał się skutecznym argumentem. Chwilę potem, już spokojni, tańczyliśmy w rytm miłosnego wyznania wyśpiewywanego przez Panią Młodą dla swojego Męża.
Urokliwe otoczenie i sam zabytkowy dworek określały w pewien sposób charakter imprezy i wyznaczały istotne momenty. Wspomniany polonez w tak stylowym otoczeniu miał wymowę wyjątkową. Podjazd przed dworkiem stał się miejscem przejazdu Młodych na zabytkowym motocyklu. Kręte alejki zaprowadziły nas w świetlistym korowodzie na molo byśmy tam mogli wypuścić na wodę zapalone lampiony. Wreszcie hall z ustawionym w rogu fortepianem użyczył nam swej gościnnej atmosfery byśmy mogli przy akompaniamencie tego instrumentu po prostu wspólnie pośpiewać.
Drodzy!
Za gościnność, atmosferę, radość, przykład i świadectwo – dziękujemy 🙂 Dużo pięknych chwil dla Was!
Maciek i Patrycja
Wodzirej Double Wings