Dziki Zakątek
czyli wesele Iwony i Michała

Tam nas zaciągnęli 🙂 Było nieźle. Nawet się w którymś momencie zagapiłem i zespół bez przerwy grał… 2,5 h (jak oni mi to darowali, to sam nie wiem 😉 Potem już starałem się częściej wychodzić na parkiet.

A tuż przed samą imprezą opuściło mnie zdrowie. Teraz, pisząc tego posta wycieram co chwilę nocha. Na weselu zawodziło gardło. Niestety piosenek Joe Cocker’a nie mamy w repertuarze, tak więc z kłopotów z „górami” w większości musiała mnie ratować Magda.

No a potem mi Michał w mailu napisał:

„Jeden z najlepszych ślubów, na jakich byłem,
a nawet najlepszy 😉 „

No i pięknie 🙂

Trzymajcie się, Zuchy!

Sylwester Laskowski
Wodzirej Double Wings