Maria i Daniel
wesele polsko-hiszpańskie
Ona jest Polką. On pochodzi z Hiszpanii. Oboje są architektami. Poznali się kilka lat temu wymianie studenckiej. Za ich sprawą gościliśmy z Hubertem w siedzibie Państwowej Akademii Nauk (bynajmniej nie w celach naukowych). Mieliśmy zaszczyt prowadzić niezwykłe wesele.
Tradycyjne rozpoczęcie
Dla większości gości przybyłych z rodzinnych stron Daniela była to zapewne pierwsza (i nie wykluczone że jedyna) wizyta w naszym kraju. Pogoda tego kwietniowego dnia była dla przywykłych do śródziemnomorskiego klimatu raczej łaskawa, choć nie obyło się bez wiosennej burzy. Niewiele brakowało a deszcz pokrzyżowałby plany rozpoczęcia zabawy tanecznej na tarasie kawiarni w budynku Państwowej Akademii Nauk. Ostatecznie jednak w czasie gdy goście zajadali ciepły obiad, a Młodzi przedstawiali swoje rodziny i znajomych, przejaśniło się na tyle byśmy mogli zacząć na dworze. Tradycyjnie, po polsku, a więc Polonezem! Po krótkiej prezentacji polonezowego kroku „na trzy” ruszyliśmy uroczystym korowodem – pięknie, dostojnie, i – jak na Hiszpanów przystało – z radosnym pokrzykiwaniem i szerokim uśmiechem na ustach 🙂
Ogniste tango
Pierwszy taniec Pary Młodej mógł być dla wielu zaskoczeniem. Maria (w specjalnie do tego celu zmienionej sukience) i Daniel odtańczyli płomienne tango, a zrobili to z takim wdziękiem, że goście spontanicznie zaczęli domagać się bisu! Posłusznie zagraliśmy więc raz jeszcze ten sam utwór, ku dużej uciesze gości (i może nieco mniejszej samych Młodych 😉 ).
Wyzwanie językowe
Wesele Marysi i Daniela było niezwykłe nie tylko ze względu na dwujęzyczność, bo tak naprawdę… nie było dwujęzyczne. Języków i narodowości było tam dużo więcej. Jak się jednak okazało istnieje język bardziej uniwersalny niż ten którym mówimy – to język radości, tańca i zabawy. A tego rodzaju porozumienia tej nocy nie brakowało:-)
Zabawa do rana
To było jedno z tych wesel na których Wodzirej nie musi się zbytnio wysilać. Goście po prostu chcą się bawić, wystarczy więc to pragnienie ukierunkować i skupić na parkiecie. Połączenie typowo polskiego wesela (w dobrym tego słowa znaczeniu) z hiszpańskim temperamentem i upodobaniem do zabawy, było mieszanką niezwykle energetyczną. Świtało już gdy kończyliśmy grać. Patrząc na roztańczonych gości zastanawiałem się czy w hotelu albo „na mieście” nastąpi ciąg dalszy… 😉
Marysiu, Danielu! Życzymy Wam by Wasze życie było przynajmniej tak barwne jak ta noc. I żebyście umieli zbudować wspólnie Rodzinę z którą wszyscy będą tak dobrze się czuć jak goście na waszym Weselu. A że w planowaniu, kreśleniu i konstruowaniu macie spore doświadczenie, to nie wątpię że Wam się uda! 🙂