Podlaskiej historii ciąg dalszy

W ubiegłym miesiącu pisałem o pewnym weselu na Podlasiu, które było dla nas świetnym przeżyciem. Wspominamy je z Patrycją do tej pory z uśmiechem na twarzy i cieknąca ślinką (ach, ten stół ze słodyczami!…). Wspominamy też, a może przede wszystkim, ludzi. Bo to ludzie tak naprawdę stanowią sens weselnych wydarzeń, i to od nich zależy ostatecznie charakter imprezy oraz klimat jaki jej towarzyszy.

Uczestnicy wesela, a przede wszystkim Państwo Młodzi, swoją obecnością, postawą, swoją osobowością wytwarzają atmosferę, która moim zdaniem decyduje o tym jak wesele zostanie zapamiętane. I to chyba głównie ta atmosfera dominuje później we wspomnieniach. W naszych wspomnieniach z wesela Kasi i Grzegorza pojawia się klimat radości, przyjaźni, serdeczności, dobrych, pozytywnych, życzliwych ludzi. Pojawia się nawet swego rodzaju tęsknota.

Ale nie o tym . Chciałem napisać o tym, że historia tego wesela ma swój dalszy ciąg. Otóż Kasia i Grzegorz dwa tygodnie po swoim weselu bawili się na weselu Julity, która była świadkową na ich ślubie. Co ciekawe, Julita i Waldek również zdecydowali się powierzyć ster wesela w ręce grupy Double Wings 🙂 W weselnym locie pomagali im Sylwek i Karol. Sympatyczne to okoliczności, dzięki którym możemy się chyba wszyscy czuć jak jedna wielka rodzina 🙂

A najsympatyczniejszą dla mnie część tej historii stanowi… niepozorne drewniane pudełeczko. Pudełeczko, ozdobione ręcznie, z napisem „Kasia i Grześ” i datą ich ślubu. Prezent od Kasi i Grzegorza, który Karol przekazał mi po powrocie z prowadzonej przez siebie imprezy.

Kasiu, Grzesiu!
Bardzo, na prawdę bardzo dziękujemy za ten prezent 🙂 To dla nas piękna pamiątka fantastycznie spędzonego czasu, oraz rzecz, która będzie nam przypominała Was – wspaniałych ludzi których mieliśmy okazję poznać. Trzymajcie się dobrze i pięknie!

Maciek i Patrycja

Maciej Krysa
Wodzirej Double Wings