Pojechał wodzirej na wesele z dentystami
Kinga i Maciej

To wesele było roztańczone od samego początku. Radosne taneczne wejście orszaku Młodej Pary, niezwykły pierwszy taniec w ich wykonaniu, polonez z Młodą Parą na czele, waka-waka i taneczne niespodzianki od gości sprawiały, że tej nocy to był Ezoteryczny Grudziądz a miastem rządziła Kinga z Maciejem i ich Goście.

Już w trakcie prezentacji gości, którą Państwo Młodzi z całą starannością i werwą przeprowadzili uświadomiłem sobie, że mając na parkiecie tylu lekarzy i ratowników medycznych mogę spokojnie zaszaleć. A zresztą, jako że Kinga z Maciejem sami są stomatologami, to wręcz „rwali” się do zabawy! 😉

Zacznijmy więc. A każde wesele zaczyna się przybyciem Młodej Pary. Klasyczne, eleganckie auto, baloniki, wstążki itp. Na masce obowiązkowe dwa gołąbki lub złote obrączki…chyba, że jest to wesele Macieja i Kingi. Wówczas symbolem ich Miłości stają się dwa, wielkie, białe trzonowe zęby zdobiące maskę samochodu Młodej Pary. Skoro już tak zaczynają dalej może być tylko ciekawiej. Goście ustawieni w szpaler na sali tanecznej witają roztańczony szalony orszak składający się z przyjaciół, świadków i rodziców, a na końcu z samych Nowożeńców – prawie jak William i Kate. 😉 Mało?

Weźmy chociażby ich pierwszy taniec. Zawsze wodzirej zaprasza gości na parkiet, robimy duże koło, pośrodku Państwo Młodzi, „gotowi?”,muzyka… O nie, to nie mogło odbyć się klasycznie. Tym razem chwilę przed pierwszym tańcem, zachęciłem gości by pozostali na swoich miejscach. Nie tylko po to by parkiet był dobrze widoczny. Chodziło o umożliwienie Maciejowi przejścia przez całą sale z czerwoną różą do swojej Wybranki i o to by Kinga mogła swobodnie rzucić się w ramiona Męża i razem z nim wykręcić 360tkę!

I tak kręcili z nami kolorowymi korowodami, eleganckim polonezem, po arabsku, po góralsku, po kowbojsku, szalonymi obyrtkami czy nieśmiertelnym YMCA. A Goście chyba dali się wkręcić, bo co i rusz prowokowali wodzireja do wpadania na parkiet i robienia zamieszania. Do białego rana.

Czas wesela to też czas niespodzianek i prezentów. Na wesele Macieja i Kingi przyniesiono, a raczej przyprowadzono mój ulubiony prezent – taneczny. Przyjaciele Młodej Pary ze szkoły tańca przygotowali pokaz tańca w trzech odsłonach. Świetnie wytańczony walc, latino czy tango nie przygasiły „publiczności”, a wręcz przeciwnie, zawsze po zakończonym układzie i owacji dla tancerzy sami Goście ruszali na parkiet do tanecznego boju zainspirowani tym co przed chwilą zobaczyli.

Wodzirej na wesele przyjeżdża z DJ’em, który przez zasadniczą część zabawy czujnie panuje za konsolą. Jako, że wesele w Grudziądzu odstawało od standardów bladym świtem, radosna gromadka z Panem Młodym na czele wciągnęła wodzireja i DJ’a do szalonego ostatniego tańca – mieszanki can-cana, kazaczoka i czegoś tam jeszcze, co ja, DJ i mój kręgosłup będziemy pamiętali jeszcze trochę.

Kingo i Macieju, jak na zawodowych dentystów przystało wyrywaliście gości do wspólnej zabawy w każdym miejscu, czasie i klimacie Waszego wesela. Przy stole, na parkiecie, w kuluarach i gdzie się tylko dało mijałem uśmiechniętych ludzi. Nieście radości i szeroki uśmiech do wszystkich, których spotkacie na swojej małżeńskiej drodze!

Karol Koprukowiak
Wodzirej Double Wings