Polsko-szkockie wesele Joanny i John’a
Loch Lomond
Chodzi o patriotyzm.
Dotychczas wdziałem urok głównie w odmienności kulturowej (i to tym większy, im ta odmienność była bardziej wyrazista). Na weselu Joanny i John’a zauważyłem i bardzo konkretnie odczułem piękno patriotycznego ducha obecnych na weselu Szkotów.
Myślę, że działa to w sposób bardzo naturalny – uczucia patriotyczne budzą się w nas szczególnie wtedy, gdy jesteśmy w innym kraju, gdy obcujemy z inną kulturą.
Kilku mężczyzn (z John’em włącznie) ubranych było w narodowe stroje szkodzkie. Charakterystyczne spódniczki (Kilt’y), białe, długie, lniane koszule, charakterystyczne torebki (sporran) noszone na biodrach, długie wełniane skarpety, zawijane pod kolanami, kierpce…
Gdy mężczyźni Ci, razem z pozostałymi gośćmi śpiewali tańcząc zarazem szkockie piosenki wytwarzał się klimat, jakby śpiewali swój hymn narodowy, albo jakąś pieśń z głęboką narodową tradycją.
Był to niezwykle wymowny i wdzięczny widok – i wiem, że nie tylko dla mnie.
Pisząc te słowa mam świadomość, że być może w podobny sposób za granicą mogliby być odbierani na jakimś weselu Polacy śpiewając – ot choćby – „Whisky” Dżemu. Dla nich samych zaś liczyłyby się nie tyle same słowa, które śpiewają, ale jednoczące znaczenie jakie tym właśnie słowom nadaje kontekst bycia w innym kraju. Jasny, czytelny i jednoczący znak.
W tej jedności między innymi kryje się urok owego patriotyzmu, do którego nawiązuję, a którego wyborny smak odczułem za sprawą rodaków i gości Johna, męża Joanny.
Bawiliśmy się długo i różnorodnie, ciesząc się tym co w nas i między nami się rodzi. Prosta, pełna ekspresji i lekkości radość przenikała się co i rusz z jakąś głębszą i poruszającą od środka treścią, niczym podziękowanie rodzicom… którzy już odeszli.
Świt zastał nas zmęczonymi i wdzięcznymi.
Joanno, John!
Życzę Wam, abyście byli niestrudzonymi poszukiwaczami i odkrywcami, a zarazem kreatywnymi twórcami wszelkim znaków, które będą budować Waszą jedność. Abyście byli dla siebie nawzajem pierwszą i najważniejszą na ziemi ojczyzną, abyście byli jej wierni i świadczyli o jej pięknie i wartości przed całym światem, który będzie jeszcze – niczym dziś Singapur – otwierał przed Wami swe gościnne granice.
Bądźcie szczęśliwi! 🙂
Pozdrawiam Was i życzę wszelkiego dobra!
– Sylwek
Wodzirej Double Wings