Sala weselna – wskazówki

W moich rozmowach z Narzeczonymi zawsze poruszamy temat sali weselnej i choć większość par podpisując umowę z zespołem czy wodzirejem ma już ją zarezerwowaną, są ciekawi, które rozwiązania będą sprzyjały lepszej zabawie.

Poniżej zebrałem kilka najczęściej pojawiających się wątków.

Po pierwsze – otoczenie sali. Chcemy, by było jak najładniejsze: alejki, ławeczki, strumyk i mosteczek, miejsce do zabawy dla dzieci… Miejcie jednak gdzieś z tyłu głowy myśl, że piękne otoczenie jest po prostu konkurencją dla zabawy na parkiecie. Jeśli więc zdecydujecie się na takie miejsce, to bądźcie wyrozumiali dla Waszego wodzireja – przynajmniej do zapadnięcia zmroku 🙂

Po drugie – wielkość parkietu. Często pierwsza myśl, to: „żeby był jak największy”. Z pewnością będzie to wygodne – goście będą mogli „rozwinąć skrzydła” jednocześnie nie wpadając na siebie nawzajem. Jednak olbrzymi parkiet, nawet gdy bawi się na nim wiele par nie zachęca do zabawy. Mamy wrażenie, że jest pusto, a taki widok może być demotywujący. Doświadczenie podpowiada, że najlepiej sprawdzają się parkiety, które są obliczone na minimalnie mniej osób niż zasiądzie przy stołach.

Po trzecie – czy stoły na tej samej sali co parkiet, czy może osobno? Myślę, że sytuacja, w której wszystko odbywa się w jednej przestrzeni (czasem rozdzielonej filarami) ma jedną zasadniczą zaletę: Goście przy stołach widzą, co się dzieje na parkiecie, i jeśli dostrzegą coś atrakcyjnego dla nich, to chętniej dołączą do zabawy. O ile widok pustego lub zbyt dużego parkietu może być zniechęcający, to z pewnością parkiet pełny motywuje do zabawy. Podobnie jest z muzyką – do posiłków gramy ciszej, żeby nie przeszkadzać w rozmowie, ale poza posiłkami przesuwamy suwaki mocno do góry 🙂 – głośna, fajna, taneczna muzyka zdecydowanie zachęca do zabawy. A muzykę będzie lepiej słychać gdy wszystko dzieje się w tej samej przestrzeni.

Drugim atutem wspólnego miejsca do tańczenia i jedzenia jest to, że gdy podczas zabawy na parkiecie zacznie dziać się coś ciekawego za stołami, to wodzirej będzie miał szansę to zauważyć i zareagować.

Dodatkowo, gdy sale są osobno, to Goście będą musieli włożyć trochę wysiłku w przechodzenie między nimi. Często to „trochę” okazuje się decydującym argumentem za pozostaniem przy stole.

Jeśli natomiast zależy nam, by goście przy stołach cały czas mieli możliwość swobodnej rozmowy, to polecam opcję dwóch osobnych sal.

I ostatnia rzecz w dzisiejszym wpisie – obsługa sali. To jedna z najważniejszych kwestii, z jakimi przyjdzie się Wam zmierzyć. Czy mieliście okazję porozmawiać z menadżerem? Czy ta osoba będzie obecna w trakcie Waszego wesela? Czy jest to osoba otwarta na Wasze pomysły, czy znajdujecie wspólny język? Czy najważniejsze ustalenia macie na piśmie? Byłem świadkiem sytuacji, gdy brak takich zapisów w umowie przysporzył Młodym wielu nieprzyjemności. Podejdźcie do tego tematu bardzo rzetelnie.

Ciąg dalszy nastąpi 🙂

Hubert Gonciarz
Wodzirej Double Wings