Jeśli jednak w Twojej „Kanie” wina nie zabraknie, to podzielę się z Tobą pewnym spostrzeżeniem odnośnie toastów na weselu, podpowiadając Ci jednocześnie jak sprawić, by na Twoim weselu były one naprawdę fajne.

Słaby sposób wznoszenia toastów

Wyobraź sobie sytuację. Wchodzi na salę kelner i donośnym głosem przemawia: „Szanowni Państwo! Zapraszam do napełnienia kieliszków! Wzniesiemy toast, za zdrowie Pary Młodej! Czy wszyscy mają już kieliszki napełnione?”

Jak przypuszczam nigdy podobnej sytuacji nie widziałeś. Kelnerzy nie zwykli takich rzeczy robić.

Na pewno jednak widziałeś w takiej roli nie jednego lidera zespołu.

Niezależnie od tego, czy będzie to kelner, lider zespołu, dj, kucharz, koordynator ślubny, fotograf, kamerzysta, czy kierowca autobusu, który po weselu rozwiezie Twoich gości – zawsze będzie to słabe. Wszyscy oni bowiem mają jedną, dyskwalifikującą ich w tej roli cechę: są osobami wynajętymi, zatrudnionymi, obcymi, merytorycznie i emocjonalnie niezwiązanymi z Waszym weselem.

Dlatego jest to zawsze słabe rozwiązanie.

Rozwiązanie, do którego wdrożenia zawsze zachęcam jest o stokroć lepsze.

Fajny sposób wznoszenia toastów

Wchodzi na salę „kelner” (choć lepiej, by był to wodzirej 😉) i donośnym głosem przemawia: „Szanowni Państwo! Proszę o chwilę uwagi. Świadek przemówi…”

Wierz mi, niezależnie od tego, co świadek powie, jak bardzo będzie się jąkał, pocił i jak bardzo będą mu drżały ręce w chwili zapraszania do wzniesienia toastu – będzie to i tak o stokroć lepsze niżby to zrobił najbardziej elokwentny lider zespołu. Hasło: „Chciałbym wznieść toast, za zdrowie mojego kumpla” ma taką siłę, jest tak urocze, prawdziwe, że nie sposób tego zastąpić choćby najzmyślniej skleconymi rymami „kelnera”.

Hej, Wodzirej! Kiedy będzie toast?

Uśmiechają się zapewne moi koledzy z branży, jeśli czytają teraz te słowa. Któż z nas ich bowiem w swojej karierze nie usłyszał?

„Bierz chłopie mikrofon i go wznieś! Chodź, ja Cię zapowiem…” – to moja ulubiona odpowiedź.

Jeśli jednak słyszę tego typu pytanie z ust Ojca Pani Młodej moja sytuacja już nie jest tak prosta. Jeśli on sam nie będzie chciał toastu wznieś stoją przed niewdzięczną koniecznością… poproszenia o to kelnera. 😉

Jak takiej sytuacji możesz uniknąć na swoim weselu?

Bardzo prosto. Jeśli nie zrobiłeś tego przed weselem, to w trakcie pierwszego rosołu (trafiłem? ;)) szturchnij łokciem w bok sąsiada i powiedz: „Ty, świadek! Wznosisz toast za moje zdrowie!”

Jeśli nie brakuje mu tego, czego mężczyźnie nie powinno brakować – nie odmówi! Nie odmówi. 😉