Wesele Agaty i Kuby
czyli wystrzałowa noc

Wystrzałowa była dosłownie i w przenośni.

Raz, że faktycznie mieliśmy (niecodzienny jak na uroczystość weselną) pokaz sztucznych ogni, dwa – że „torped” i naturalnych „gwiazd” na weselu nie brakowało.

Jednym słowem było głośno, świetliście, podniebnie, gorąco… i z napięciem i wyczekiwaniem na to, co się jeszcze wydarzy.

Śliczny, słoneczny, lipcowy dzień. Ciepło, choć nie gorąco. Pruszków, Zajazd pod Jaworem. Świetne miejsce dla imprez z DJ. Usytuowana tuż pod balkonem scena, szeroki parkiet. Dźwięk z naszego Lucasa rozchodził się wyśmienicie. Aż się miło wówczas eksperymentuje (a ponieważ mieliśmy na to czas to i eksperymentowaliśmy) różne warianty ustawienia głośników: jasna góra, wyrazisty środek i mięsisty bas – super!

No ale do rzeczy.

Podwójne przywitanie Państwa Młodych

Witaliśmy Państwa Młodych podwójnie: raz na dworze (chlebem) przy dźwiękach Mendelsohna i drugi raz (szampanem) już na sali, przy dźwiękach Te Deum. Młodzi witali nas również dwa razy – raz chlebem – jeszcze na dworze – i drugi raz fajną, treściwą i pogodną przemową Kuby, tuż po wzniesieniu pierwszego toastu.

Polonez na dworze

Gdy pogoda sprzyja i jest ku temu miejsce warto tak właśnie zacząć: Polonezem na dworze. Możliwość wyjścia na chwilę na dwór, tuż po zjedzeniu pierwszego posiłku, przestrzeń i świeże powietrze – to bardzo dobry – chciałoby się powiedzieć „przerywnik” w całości uroczystości weselnej. I tak też zrobiliśmy. Po krótkiej naradzie z Agatą i Kubą zapadła decyzja: Startujemy na dworze.

Oczywiście finisz był już na sali, czyniąc z Poloneza swoiste preludium do pierwszego tańca Pary Młodej. Tym razem był to Walc wiedeński, motyw z Edwarda Nożycorękiego.

I poszło…

Już po weselu doliczyłem się w sumie 12 inicjatyw pro parkietowych. To dość pokaźna liczba. Większość z nich, to uderzenia dywersyjne, odśrodkowe, naturalne eksplozje: na parkiecie było już tak gorąco, że wybuch musiał nastąpić. Wystarczyło wrzucić zapałkę 😉

A najciekawsze w tym wszystkim jest to, że na ostatnim spotkaniu z Agatą i Kubą odczuwałem, że chyba ich właśnie – owych wodzirejskich inicjatyw pro parkietowych jakoś się obawiają (czy nie będą zbyt uciążliwe, czy goście nie będą się czuli zmuszani do zabawy, czy nie będę przeszkadzał…).

Jak faktycznie było, może kiedyś usłyszymy z ich własnych ust. Ze swej strony dodam, że jeszcze sporo przed północą Kuba dał mi wyraźnie do zrozumienia, że impreza jest już wygrana, a dla odmiany sporo po północy Agata poprosiła jeszcze byśmy zatańczyli Greka Zorbę i Waka Waka.

To lubię 😉

Rodzinka i Przyjaciele

Elementy rodzinne i przyjacielskie odczuwalne były w różnych momentach i na różne sposoby.

Ot, prosty widok: młody chłopak (19 lat?) w czerwonym krawacie (czerwień tego wieczoru prezentowała się szczególnie ciekawie) i… trampkach 😉 (nie on jedyny trzymał ów szczególny styl tej nocy), przez bardzo długi czas tańczący (z frajdą i zaangażowaniem) w gronie o pokolenie starszych od siebie ludzi.

Wspólne śpiewanie przy stołach – wielokrotne inicjatywy toastowe (zawsze oddolne, od kogoś z gości, z przemową i jakimś oryginalnym „sto lat”), wręcz prośba, byśmy zaśpiewali jeszcze „Sokoły”.

Świetnie znany i wspólnie z oryginalnym nagraniem wyśpiewany tekst piosenki „Bar w beskidzie” (tym razem już na parkiecie).

Dedykacje międzypokoleniowe.

No i „Rodzinka” – urocza, pogodna i z ciepłym i głębokim tekstem piosenka z repertuaru Kabaretu Starszych Panów, przy której Państwo Młodzi wraz z Rodzicami wspólnie zatańczyli.

Super!

Ostra końcówka

Agata i Kuba przygotowali własną muzykę na swoje wesele. Kilkadziesiąt utworów, ze szczegółowym określeniem, kiedy ma być zagrana.

Przemyślany wybór, bowiem niektóre utwory, zagrane zbyt wcześnie z pewnością wypłoszyłyby nie jednego z gości starszego pokolenia.

W efekcie wypłaszanie rozpoczęło się… po piątej nad ranem. To był jeden z tych momentów, w których widać było jak na dłoni, że spora grupa młodych ludzi zna się bardzo dobrze, od dawna i że w nie jednym klubie świętowali zaliczone kolokwium 😉

Lekarz i Spec od Marketingu

Agato, Kuba!

Dzięki! – tak po prostu. I za zaproszenie nas do współpracy i za Wasze zaangażowanie na własnym weselu. Życzymy Wam pięknych dni i wystrzałowych nocy (ten pokaz sztucznych ogni nie mógł być przypadkowy ;)).

Trzymajcie się dzielnie i pięknie!

– Sylwek i DJ Mag

Sylwester Laskowski
Wodzirej Double Wings