Wesele Asi i Andrzeja
zachwycająca elegancja pierwszego tańca
W ogólności pewnie dużo racji w tym jest. Tym razem racja jednak była szczególna.
Andrzej uczy się tańczyć od dwóch lat. Asia – jeśli dobrze pamiętam – od siedmiu. Dało się to bardzo szybko rozpoznać.
Zanim zaczęli, Andrzej poprosił, bym przygotował im dużo miejsca na parkiecie. Poprosiłem więc Gości, by wyszli tej prośbie na przeciw.
Zatańczyli do muzyki „Rimini Strings”.
Nostalgia, powaga, świadomość kruchości, spokój związany z dokonanym wyborem, świadomość zawiłości losów człowieka i dojrzała wdzięczność za to, co jest właśnie teraz – na ile zdążyłem ich poznać, tak zinterpretowałbym ów taniec.
Życie uczy nas życia. A może życie uczy nas Życia.
Czas odsłania rzeczy, które oczom nie zawsze dają się rozpoznać. Najważniejsze niewidoczne jest… Dostępne jedynie dla ślepców – rzec przewrotnie by się chciało.
Jest pewien szczególny urok w dojrzałości. Nie jest ona tak szumna, tak porywcza, tak żądna rozmachu, „splendoru i blichtru” (że zacytuję mniej pozytywną postać z Cliforda, jednej z bajek, którą moje dzieci niezmordowanie oglądają). Jest prosta, prostsza, bardziej zwyczajna, a więc i bardziej dostępna, cieplejsza, bardziej przewidywalna i dlatego dająca więcej poczucia bezpieczeństwa.
To prawda, że czas w którymś momencie nam już zaczyna odbierać. Jeśliśmy jednak mądrymi wędrowcami ścieżek, które dano nam do wyboru, wraz z czasem przybywa nam też tego szczególnego piękna, które łatwo rozpoznają jedynie ślepcy.
A więc Ci, co widzą to, co najważniejsze 🙂
Dużo dobra dla Was – Asiu i Andrzeju!
Niech Wam dobry Bóg błogosławi,
– Sylwek z Drużyną Double Wings
Wodzirej Double Wings