Wesele Doroty i Krzyśka

na pełnych żaglach

Życie nabiera szczególnego smaku, gdy bierzemy stery we własne ręce, gdy nadajemy mu kształt zgodny z tym, kim jesteśmy i gdy bierzemy jego ciężar na własne barki. Staje się to tym bardziej wymowne, głębokie i soczyste, gdy dokonuje się to w wyniku dobrowolnego wyboru, decyzji i wcielającej ją w życie konsekwencji w działaniu.

Nie znałem ich wcześniej na tyle, by móc powiedzieć, jak dawno tak właśnie zaczęli żyć. Czuło się jednak wyraźnie, że w trakcie swego wesela byli już w tych życiowych zmaganiach solidnie zahartowani, że płyną już na pełnych żaglach i że wiedzą doskonale, gdzie chcą dotrzeć.

Gdy masz tak rzetelnie podany temat wariacje tworzą się same. Pozostaje Ci już jedynie dogrywać kontrapunkt, gdzieniegdzie dopełnić harmonię, przyspieszyć tempo lub zwolnić, wzmożyć napięcie czyniąc w dobrym miejscu pauzę, albo zwiększyć na moment przester w gitarze.

I tym razem nie mieliśmy alkoholu. I tym razem było tak po prostu – pięknie.

Dorotko, Krzysiu – dziękuję!
Niech Wam się dobrze wiedzie i szczęści!

Najlepsze dla Was!
– Sylwek

Sylwester Laskowski
Wodzirej Double Wings