Wesele Doroty i Tomka
wdzięczna troska o bliskich
Każdy z nas nosi w sobie na stałe dług wpisany głęboko w serce – dług względem tych, dzięki którym w ogóle jesteśmy i jakże często – jesteśmy tym, kim jesteśmy i mamy to, co mamy.
Bez korzeni nie ma skrzydeł
Jest jakąś piękną i mądrą szkołą życia odkrywać i pięlęgnować w sobie te treści. Nie są one jedyną prawdą o nas, ale są prawdą i od sposobu, w jaki ją przeżywamy zależy nie tylko to, jak nasi rodzice i dziadkowie czują się traktowani, ale również… jak nas kiedyś traktowały będą nasze dzieci.
Nie wiem na ile świadomie i w jakiej mierze zaplanowane było przeżywanie tej treści w trakcie tego weselnego świętowania, nie mniej one w sposób niezwykle wyraźny ukazały mi się, gdy patrzyłem z poziomu sceny na zatroskanie, jakie Dorota i Tomek okazywali najstarszej części z pośród zaproszonych na swe wesele gości.
Ta nuta wybrzmiała podczas tego wesela najmocniej. A przynajmniej jej echo pozostało we mnie w sposób najbardziej wyrazisty. Zachowując otwartość na wszystko, co nowe, na to czego jeszcze nie było, na to, czego urok być może tkwi tylko w świeżości – poszli w zupełnie inną stronę. Swą postawą, słowami i decyzją na kształtowanie takiego, a nie innego klimatu – dokonali podczas swego wesela jakiejś radykalnej afirmacji więzów krwi.
Radość zrodzona na takim gruncie owocuje długo. Głęboko wrośnięte korzenie są gwarantem stabilności. I choć wszyscy, bez wyjątku przemijamy – to takie przemijanie ma sens. Niesiesz bowiem w swym sercu, a nie raz i na ramionach, nie tylko własne sprawy.
Dla nas samych, była to kolejna cenna lekcja i przypomnienie, że nie mniejsze znaczenie od tego, co robisz, ma to w jaki sposób to robisz i ile wkładasz w to serca. I że artyści – jak wszyscy inni, zwykli i niezwykli ludzie – powołani są do tego, aby innym służyć. „Music for Life” – nie zaś odwrotnie.
Bridesmaids in red dresses
Traktuję je w tej opowieści symbolicznie, ujmując w nich tych wszystkich i te wszystkie, którzy byli tej nocy odzwierciedleniem lekkości, beztroski i od wieków pociągającej młodości. Odnaleźć je można było zawsze na „szczytach”, pośród wierzchołków, tam gdzie jest najbardziej gorąco, gdzie wiatr wieje najmocniej, gdzie ryzykując upadek decydujesz się pnąć ku górze, by widzieć więcej i przeżyć nieznaną sobie dotąd przygodę.
To z ich młodzieńczego zapału i radości rodziła się dynamika, nadająca niezmiennie powracające mocne tempo. Jakby liczyło się tylko tu i teraz i owa chwila, której istotą jest fajna zabawa.
Rwące strumienie pełne energii i życia!
Dorota i Tomek
Lubią się! Lubią się bardzo. 🙂 Nie sposób tego nie zauważyć i przejść obok tego obojętnie. I sam już nie wiem, co czego jest owocem i co z czego wynika. Bez korzeni nie ma liści, ale i bez liści korzeniom dobrze nie będzie. To cykl zamknięty, pętla sprzężenia – ze wszech miar dodatniego.
Za inspirację do tych refleksji – nie mniej niż za zaufanie, otwartość, serdeczność, życzliwość i ogólnie fajną współpracę – jestem Wam – Zuchy Dzielne – wdzięczny. 🙂
Dużo dobra dla Was! Trzymajcie się pięknie!
– Sylwek
Wodzirej Double Wings