Wesele Ewy i Krzysztofa
historia lubi takie rozwiązania
Dom Biesiadny BM w Niegowie – był nam już znany za sprawą Małgosi i Jacka. Po części również za sprawą Ewy i Krzysia, którzy wówczas świadczyli autorytetem swych osób o powadze ślubu, który został złożony. Nie przypuszczałem jednak, że oni właśnie staną się powodem powrotu w te nam już znane progi i jakby na przekór liniowości potwierdzeniem kolistego ruchu historii.
Wyłonili się niczym synowie zrodzeni ze zmagań swych poprzedników. Mocni, otwarci, dojrzali. Tym razem to oni zasiedli przy głównym stole i to oni wyznaczali kierunek biegowi wydarzeń. Małgosia i Jacek również byli obecni – zaangażowani, niczym o dwa lata starsi towarzysze w boju. Bo czyż miłość nie jest zmaganiem się, trudem wznoszenia siebie i drugiego ku górze, ku lepszemu i bardziej pełnemu życiu, które zwykliśmy nazywać po prostu szczęściem?
Świętowaliśmy podobnie i inaczej za razem. Jakby na przekór historii, która chciałaby się powtórzyć, jednakże wie, że choć formy te same, to treść zawsze inna, indywidualna, osobista i własna – i dlatego niepowtarzalna.
Towarzyszyliśmy im więc różnorako, wcielając się w role różne i różne kolory starając się uwypuklić – od prostego, wręcz dziecięcego (dosłownie i w przenośni) pobrykiwania, po ekspresję bardziej dojrzałą, acz gorącą, silną i zadziorną.
Ich historia, w dostępnym dla mych oczu ujęciu rozpoczęła się dwa lata temu, na weselu ich poprzedników. Już wiem, że będę miał możliwość zobaczyć ich i pozdrowić raz jeszcze. Już niebawem zobaczymy się bowiem na kolejnym weselu.
Jak nic, historia lubi takie rozwiązania. 😉
Najlepsze życzenia dla Was, Niebanalni!
Bądźcie szczęśliwi i dobrzy!
– Sylwek
Wodzirej Double Wings