Wesele Gosi i Marcina

Kompania św. Antoniego

Widząc koło sternicze nad galerią ich zdjęć oraz małe łódeczki, w które włożone były winietki z nazwiskami ich gości przewidywałem, że stojący u źródeł ich związku motyw żeglarski będzie przewodnim w tej dobrze skrojonej, weselnej i żołnierskiej zarazem miłosnej opowieści. A jednak! W tle kryła się nuta o wiele lepiej współgrająca z ich historią, a którą zaraz po weselu, jeszcze przed miodową wyprawą na wyspy kanaryjskie postanowili wydobyć. Antoni.

Święty Antoni Padewski – patron ludzi i rzeczy zaginionych (dopiero po fakcie skojarzyłem, że to patron mojej rodzinnej, ostrołęckiej parafii) – odcisnął w ich historii znamię wyborne, przełomowe (czy może raczej przełamujące) pozwalając się odnaleźć i doprowadzić do tej sytuacji, którą tak barwnie mogliśmy potem świętować. Niczym żołnierzom z misji w Afganistanie pomógł powrócić do miejsca, które na nowo miało stać się ich domem i w którym tym razem, mieli już zamieszkać razem.

Radość z takich wydarzeń jest prosta. Gdy masz wyrazić ją tańcem – hulasz żwawo do rana. I choć wschód słońca jesienią nie pojawia się szybko, okazuje się, że wcale długo nie musisz na niego czekać.

Niech żyje Wojsko Polskie! Niech żyje Rzeczpospolita! Niech żyje miłość międzyludzka i to wszystko, co wnosi nie tylko w nasze życie!

Najlepsze dla Was!
– Sylwek

Sylwester Laskowski
Wodzirej Double Wings