Wesele Gosi i Piotrka

Taka piękna historia

Aż się uśmiecham na myśl, że są pary, które na swoich weselach nie chcą tańczyć pierwszego tańca. Powodów tego rzecz jasna może być wiele i w każdym z nich kryje się jakaś racja. Wszystkie jednak osobno i razem wzięte nikną w cieniu wyzwania, przed jakim stanęła Gosia (i to wcale nie dlatego, że Piotrek za lwa parkietu siebie nie uważa – zdecydowanie bliżej mu do Sambo niż do Samby ;)).

Mądrzy już to dawno zauważyli: jeśli chcesz by ludzie byli kreatywni – zwiąż im ręce, ogranicz możliwości i dostępne opcje, postaw przed wyzwaniem, które ich przerasta tak, by w wyniku podjęcia go mogli przerosnąć siebie.

Nie miałem możliwości zobaczyć tego wyzwania. Zdaje się, że Gosia już dawno sobie z nim poradziła. Widziałem jedynie owoce i jej pełną wdzięku radość, że się tak prawy i szlachetny mąż trafił.

Świętowaliśmy jak przystało! Spontaniczność raz po raz krzyżowała nam plany! Radość miała wiele twarzy i wiele dobra przepłynęło między sercami. I gdy świt nam domykał niczym klamrą opowieść, było jasne, że się nam preludium do wspólnego życia jak nic tak uroczo udało.

Najlepsze dla Was! Co bym Wam zawsze i z każdego miejsca było po drodze do parku! 😉

Miejcie się pięknie!

– Sylwek

Sylwester Laskowski
Wodzirej Double Wings