Wesele Iwony i Jakuba
i tak się trudno rozstać!

Gdy na weselu zabraknie wina zawsze można liczyć na cud. Problem w tym, że takowy, jak podają źródła, zdarzył się w historii tylko raz. Co bardziej racjonalni w podobnej sytuacji złożą swoje nadzieje w… świadkach. Rzetelni świadkowie są w stanie zdziałać cuda, i nie tylko na brak wina, ale także na problemy z kieliszkami i korkociągiem znaleźć radę. A gdy do tego ma się zaangażowaną, kochającą i wspierającą rodzinę, to sukces wesela murowany.

Pytanie do czytających te słowa Wodzirejów i DJ-ów: ile razy średnio w trakcie jednej imprezy podchodzi do Was ktoś z gości i prosi by przyciszyć muzykę bo np. przeszkadza w rozmowie? I pytanie drugie: jak często goście skarżą się że muzyka jest za cicho? Na weselu Iwony i Jakuba te statystyki zostały poważnie zachwiane. Gdy tylko siadaliśmy do posiłku i przyciszaliśmy muzykę aby umożliwić spokojną wymianę zdań przy stołach i dać gościom trochę wytchnienia, tata Kuby prosił by „dodać trochę watów” – wszak to wesele 🙂

Impreza toczyła się w żwawym, energicznym rytmie, jednocześnie pozostawiając gościom sporo swobody i zachowując równowagę pomiędzy taneczną zabawą na parkiecie a spędzaniem czasu na rozmowie i byciu razem. Towarzyszyła nam fotobudka, zapewniając oryginalne wspomnienia z tej nocy. Tuż obok zmęczeni tanecznymi szaleństwami goście mogli ochłodzić się przy drinkach (bez wytchnienia przygotowywanych przez wprawnego barmana), których nazwy zostały przygotowane przez Młodych specjalnie na tą okazję. A wszystkiemu mądrym i spokojnym wzrokiem przyglądała się milcząca ale wierna towarzyszka – Sowa Balbina.

Silna więź łącząca Młodych z ich bliskimi zdawała się z każdą chwilą objawiać coraz wyraźniej, by znaleźć kulminację na sam koniec imprezy. Bardzo lubię te chwile, gdy większość gości rozeszła się już do domów, a krąg najbliższych osób tańczy, rozmawia, chłonie te ostatnie momenty wesela, nie chcąc dać ani jednej chwili uciec w zapomnienie. Z przyjemnością spełniamy wtedy muzyczne życzenia gości (a w tym przypadku rodziców). Te utwory w takich chwilach mają wyjątkową wymowę i znakomicie podkreślają rodzinną atmosferę. I tak kończyliśmy m.in. przy „Schodach do nieba”, a słowa Gałczyńskiego napisane do przepięknej muzyki Władysława Szpilmana brzmiały nam w uszach jeszcze długo po zakończeniu imprezy. „I tak się trudno rozstać…”

Iwono, Jakubie
Dziękujemy Wam za zaproszenie. Dziękujemy za zaufanie i powierzenie steru Waszej weselnej łodzi w nasze ręce. Radość to była dla nas móc towarzyszyć Wam w tym rejsie. Wszystkiego co dobre i piękne dla Was i Waszych bliskich!

— Maciek i Patrycja

Maciej Krysa
Wodzirej Double Wings