Wesele Karoliny i Pawła
czyli lubimy Walta Disney’a

Dawno nie miałem tyle pracy przed weselem, co tym razem.

Zmiennicy

Robota wypadła dość nagle. Projekt Warszawiak, w którym grają Maciek Cyngot (bas) i Dominik Jędrzejczyk (perkusja) – sekcja rytmiczna zespołu Double Wings – otrzymał propozycje ważnego koncertu, który wypadał właśnie 19 maja, czyli w terminie wesela Karoliny i Pawła.

W zawodzie muzyka tego typu sytuacje zdarzają się nierzadko. Oczywistym więc było, że tym razem w barwach DW będzie zastępstwo. W tę majową noc sekcja rytmiczna zespołu miała się więc oprzeć na Dawidzie Daszkiewiczu (bas) i Kamilu Kukli (perkusja).

Czas prób

Mając dobrze opracowany materiał (precyzyjne aranże) zastępstwo nie jest kłopotliwe w środowisku zawodowych muzyków. Nie jest, jeśli występ ma trwać godzinę. Jeśli jednak trzeba przygotować i przegrać materiał na całą noc wyzwanie robi się nie małe. Krytycznym zasobem staje się wówczas czas.

W tygodniu przed weselem w sam poniedziałek próba trwała od 16:00 od 2:00 w nocy. We wtorek, tuż po ostatnim wieczornym spotkaniu z Karoliną i Pawłem, na którym ustalaliśmy szczegóły ich wesela pojechałem jeszcze na próbę, która tym razem rozpoczęła się o 22:00. O której skończyliśmy strach mówić 😉

Wysiłek był naprawdę duży, stąd gdy pojawiły się wolne wieczory w dalszej części tygodnia odetchnąłem z głęboką ulgą.

Ostatnie przygotowania

Sobota rano. Odczytuję ostatnie maile od Karoliny i Pawła. Będzie Disney, Taniec Teatralny, The book of love. Karolina przygotowuje niespodziankę dla Męża. Na blogu Krzyś Rokicki, Nowożeniec z przed trzech tygodni pisze, że razem z Ewą już się też szykują. Zabieram z teatru piec gitarowy. Jadę po przyczepę i wracam do salki. Karol z Pawłem już pakują sprzęt przed swoim weselem. Jest już też Hubert. Zabieramy się za pakowanie naszego. Pół godziny potem jedziemy po Magdę.

Gdy dojeżdżamy na miejsce Dawid z Kamilem już są. Jakiś czas potem dojeżdża Kuba. Rozstawiamy sprzęt. Robimy próbę. Czasu jest jeszcze sporo, więc możemy chwilę odetchnąć.

Pierwsze powitania

Powoli przyjeżdżają kolejni goście. Witam się z Rodzicami. Z Mamą Karoliny rozmawiam nieco dłużej. Chyba nie jest jej łatwo.

Im dłużej jestem ojcem, im częściej widzę zaangażowanie Magdy w relacje z naszymi dziećmi, tym bardziej rozumiem tego typu uczucia. Ślub naprawdę wszystko zmienia. I choć nie zrywa więzi, to jest jakimś bezpowrotnym odejściem z domu. Już nigdy nie będzie tak samo. Dla wielu matek jest to doświadczenie trudne. Trudne i piękne zarazem.

Wśród kolejnych gości pojawiają się Gosia i Jacek. Jakiś czas potem Ewa i Krzyś. Robi się ciepło, znajomo. Jakbyśmy byli wśród swoich. Jakby nie było, to już trzecie spotkanie w tym gronie.

Oczekiwanie

Wychodzę na dwór, na ulicę. Oczekuję srebrnego mercedesa. Chwilkę rozmawiam z Bratem Pawła. Zapamiętuję, że „zawsze zgodnie z przepisami”. Chwilę później – jest! Kabriolet. Przy kierownicy Paweł, obok Karolina – uśmiechnięci.

Tak, to już po. To co najważniejsze już za nimi. Teraz czas na świętowanie.

Przedstawienie czas zacząć!

Paweł bierze Karolinę na ręce. Wystrzał z kolorowego confetti. Zapowiada się bajkowe – rodem z animowanych filmów Disney’a – wesele.

Bajek tej nocy nie było (no, może poza motywami muzycznymi, które od czasu do czasu się pojawiały). Niemniej dzieci kilkakrotnie tej nocy mnie zaczepiały. Kręciły się też przy różnych okazjach gdzieś blisko, zagadując czasem o coś. Gdy puszczaliśmy film, na którym Karolina z Pawłem dziękowali swoim Rodzicom, siedziały z przodu, tuż przed rzutnikiem, wlepiając swe wdzięczne i wielkie oczy w ekran. „Jeśli się nie staniecie jak dzieci…”

Nie wiem o czym dokładnie Ksiądz Biskup mówił homilię. Ale jeśli była o miłości – a o miłości była na pewno – to pewnie i wątek dziecięcy się gdzieś pojawił. Bo choć miłość jest bardzo realna, bardzo prawdziwa i racjonalna, to dziecięcego motywu nigdy w niej nie braknie.

Nie schodziłem tej nocy często ze sceny. Tak czasem bywa. Czujesz, że uczestnikom zabawy dużo nie potrzeba. Wystarczy, że grasz, nic więcej. Tej nocy byłem więc przede wszystkim muzykiem i z pozycji sceny przyglądałem się rozwojowi spraw na parkiecie.

Karolino, Pawle!

Ksiądz Biskup pobłogosławił. Gorzko było. Lampiony puszczone.
Kuchnię z czarnym kranem widziałem. Woda zimna leci. Ciepła też 😉

Jak to mówią – „dobry start, to połowa sukcesu”!
A zatem teraz tej drugiej połowy Wam życzę! 🙂

Trzymajcie się pięknie!

– Sylwek, Wodzirej Double Wings

PS. 1

Jednym ze szczególnie miłych dla mnie momentów był set złożony z kilku walcy, opartych na tematach popularnych piosenek ludowych. Może nie był to „Chopin na jazzowo”, ale gdzieś o te klimaty się lekko ocieraliśmy. Zdaje się, że radość była dwustronna – i nasza i gości, a w sposób szczególny dla pokolenia Rodziców i Dziadków Państwa Młodych, którzy mimo naszych rytmicznych eksperymentów (6/8 daje tu szerokie pole do popisu), trzymali dzielnie i wdzięcznie klasyczny krok na 3.

PS. 2.

Realizacja tańca teatralnego podczas oczepin jest zawsze ryzykiem. Ostateczny efekt zależy bowiem w stu procentach od kreatywności gości, którą trudno wcześniej przewidzieć. Karolina z Pawłem zdecydowali się zaryzykować. To był strzał w dziesiątkę! I nie obyło się bez dogrywki 😉

PS. 3.

Filmik by iPhone – nagrany jeszcze przed weselem. Ustawiamy się w kolejce po autoryzowaną produkcję ze środka nocy 😉

PS. 4

Niedziela, 7:30, kładę się spać.

Magda obudziła się wcześniej. Ja po 14tej jeszcze byłem w łóżku. Dzieci były w weekend w Ostrołęce, więc umówiliśmy się z Mamą, że spotkamy się w Pułtusku, w połowie drogi, aby je odebrać. Wracając zajechaliśmy do restauracji coś zjeść. Trwały w niej jeszcze poprawiny po jakimś weselu.

Grał zespół. 4 osoby. 100% z playbacku – nawet wokale nie były na żywo.

I tak sobie pomyślałem, że choć tak jest o wiele łatwiej, że w takiej konfiguracji nie trzeba się nawet spotykać na próby, to jednak mimo to, nigdy nie zamieniłbym się z nimi. W dalszym ciągu pozostaję wielkim orędownikiem i fanem grania na żywo. „Grania na żywo”, czyli po prostu – „grania” 😉

Naprawdę, fajnie było!

Sylwester Laskowski
Wodzirej Double Wings