Wesele Marty i Tomka
a night to remember

Moja żona potrafi powiedzieć co mówiła jej osoba z którą rozmawiała na dany temat wiele miesięcy temu, gdzie miała miejsce ta rozmowa i jak był ubrany jej rozmówca.Nie pamięta oczywiście wszystkich rozmów, ale jeśli już, to zazwyczaj potrafi przywołać sporo szczegółów dotyczących okoliczności tych zdarzeń. Moja pamięć jest znacznie miej precyzyjna 😉 Ale są takie urywki rozmów, krótkie chwile, wydarzenia, spotkania, nawet sprzed wielu lat, które pamiętam bardzo dokładnie. Tak to chyba jest, że to co zapamiętujemy to chwile. To co najgłębiej zapada w pamięć to krótkie momenty, konkretne zdarzenia dziejące się w konkretnym miejscu i czasie.

Każdy ślub i wesele obfituje w tego typu wydarzenia. Te najbardziej znaczące dostrzega, odczuwa i przeżywa większość z obecnych – to na pewno moment wejścia do kościoła, składania przysięgi małżeńskiej, czy przywitania przez rodziców na sali weselnej. Ale jest też mnóstwo sytuacji mniejszej rangi, o mniejszym zasięgu, nie widocznych dla wszystkich, ale w jakiś sposób znaczących dla osób biorących w nich udział, czy też tylko je obserwujących.

Taniec grupki gości na maleńkim tarasie tuż przy sali. Krótka rozmowa z babcią (która robiła zdjęcia aparatem.. na kliszę!). Oryginalny sposób przedstawienia gości przez Młodych. Zabawa dzieci balonami. Niespodziewane spotkanie z parą, której wesele prowadziłem kilka lat temu. Podziękowanie gościom w postaci prezentacji z ich zdjęciami. Szaleństwo dzieci i dorosłych z chustą Klanzy… To wszystko sceny z pozoru nieszczególne, ale we mnie kształtujące sympatyczne wspomnienia tej przemiłej nocy.

Takich scen było wiele więcej i następowały szybko po sobie, sprawiając że czas mijał niepostrzeżenie. Chyba w trakcie walca świetlistego, wieńczącego oczepinowe atrakcje, przyszła mi refleksja dotycząca szybko mijających pięknych chwil. Dużo się działo, akcja toczyła się żwawo, narzucone tempo nie pozwalało odetchnąć, więc może teraz zwolnić, pozwolić by ten punkt programu potrwał trochę dłużej, nasycić się nim?

Wiele z takich pięknych momentów chciałoby się zatrzymać, rozciągnąć w czasie, nie kończyć ich ale sprawić by trwały jak najdłużej. Ale w tej przemijalności jest chyba niezwykły ich urok i coś co sprawia że tak chętnie wracamy do nich pamięcią. Jest też ciekawość co będzie dalej i świadomość że żal byłoby przegapić coś co może nas spotkać niebawem.

Tomku, Marto!
„Spotkaliśmy się tam, gdzie kończy się bajka, ale prawdziwe życie dopiero zaczyna”. Wiele pięknych chwil przed Wami! Cieszcie się nimi, chłońcie wspólnie spędzony czas i nigdy nie traćcie ciekawości świata i siebie nawzajem. Najlepszego dla Was! 🙂

Maciej Krysa
Wodzirej Double Wings