Wesele Olgi i Waldka

Skauci Europy, Toskania i Palermo

Pamiętam z przeszłości dwie sytuacje, kiedy bardzo zależało mi na osiągnięciu czegoś, a co ostatecznie, w skutek decyzji ode mnie niezależnych okazało się być niemożliwe. Ową niemożność zaspokojenia swoich pragnień przeżywałem wówczas jako wielką porażkę i bardzo niekorzystne przesunięcie kierunku mojego przyszłego życia.

Dziś, z perspektywy czasu owe niepokonane przeciwności i wynikły stąd dalszy rozwój zdarzeń postrzegam jako błogosławieństwo. Nie żałuję tego, gdzie dziś jestem i wiem, że nie chciałbym być tam, dokąd zaprowadziłyby mnie owe ścieżki, wówczas dla mnie niedostępne.

Piszę to, w nawiązaniu do naszych Skautów. Pewnym jest, że gdyby nie doświadczone przez nich przeciwności, nie mielibyśmy wesela w Toskanii. I nie byłoby tak, jak było. Jak by było nie wiem, ale wiem, że żal by było nie przeżyć tego, cośmy tej nocy wspólnie przeżyli.

A nie byłoby tak na pewno, gdyby to nie była Toskania. A i ona sama miałaby conajmniej o połowę dla nich mniejsze znaczenie. A tak pozostanie na zawsze świadkiem dwóch bardzo ważnych momentów ich życia i miejscem, gdzie co rok będzie się chciało powracać ciągle na to samo Palermo.

To zapowiada dobre perspektywy przed tą lubelską restauracją. Jeśli tylko Skautom uda się pójść wiernie w ślady swoich dziadków, Toskanii zapowiadają się stali kliencie na conajmniej 62 lata. 😉

Najlepsze dla Was!

– Sylwek

Sylwester Laskowski
Wodzirej Double Wings