Wesele Oli i Mateusza
Opowieść o tych, co przeszli do historii…
Mało powiedzieć, że Młodym nie brakło dobrego samopoczucia. Nawet przez moment nie dostrzegłem na ich twarzach stresu. Bawili się, jakby żaden reflektor nie był w ich stronę skierowany, jakby uwielbiali i były dla nich codziennością te wszystkie okoliczności, które nowożeńcom czasem spędzają sen z powiek.
Byli obecni, pogodni, otwarci i zaangażowani. Od początku do końca uśmiechnięci, pomysłowi oraz pełni fajnego dystansu i luzu. I ta dobra iskra padała na niezwykle przyjazny i podatny do wzniecania ognia grunt.
Grzmiało przy stołach. Grzmiało na parkiecie. Trzeszczały krzesła i deski pod stopami. Prawie dwustu pięćdziesięciu gości rozniosło w pył listopadową szarówkę. Niczym echem radosnych zmagań nocy witały nas złotawe promienie poranka. 🙂
Olu, Mateusz – najlepsze dla Was!
– Sylwek, Wodzirej Double Wings
PS.
Serdeczne pozdrowienia dla Jacka i Moniki oraz Pauliny i Rysia! Trzymamy kciuki za wschodzące gwiazdy roku 2018 – Magda, Patryk, już odliczamy 😉
Wodzirej Double Wings