Wesele Pauliny i Piotra

sobieszewski taras

Jeszcze nigdy nie spędziłem podczas wesela tyle czasu na dworze. Wybitnie sprzyjała nam pogoda i znakomicie wpisywało się nam w taki charakter zabawy bezpośrednie otoczenie sali. Taras – wystarczająco obszerny, by nas wszystkich pomieścić – odegrał doniosłą i wdzięczną rolę podczas tego wieczoru, a częściowo i nocy.

Z tarasu patrzyliśmy na podjeżdżającą na tandemie Parę Młodą, na nim zatańczyliśmy Poloneza i większość wspólnych, animowanych tańców. On też przez długi czas byś świadkiem kompletnie pustego parkietu wewnątrz sali, niosąc na sobie całkowity ciężar zabawy tanecznej. Jakby nas nadbałtyckie niebo w sposób szczególny tej nocy chciało ugościć.

Nie zabrakło tańców. Nie zabrakło okazji do rozmów. Nie zabrakło śpiewów wspólnych i tych bardziej solowych. Mieliśmy występy aktorów i „czubków” nagrodzonych w sposób ze wszech miar stosowny.

Było tragicznie, dramatycznie, komicznie, romantycznie, sportowo i filozoficznie. Młodzi odsłonili przed nami zakamarki swej historii i dali poznać tajemnice niczym materiał na scenariusz filmowy.

Październik 2012. Akademik. Wspólnota. Joanan A. Piotr to fajny chłopak. Uderzenie w głowę. Cytrynówka własnego pędu. Sama nigdy bym się z nim nie wiązała. A ona myślała, że to randka. Układ Zamknięty. Podobasz mi się. Karol S. Dres i piżama. No i wreszcie 513.

I tak myślę sobie, że jeśli tylko sobieszańskie franciszkanki nie wstały w niedzielę na jutrznię, to chyba tylko dlatego, że w ogóle wstawać nie musiały. Któż bowiem wie, czy prócz nadbałtyckich gwiazd i one nas tej nocy z frajdą nie podglądały. 😉

Najlepsze dla Was! 🙂

– Sylwek

Sylwester Laskowski
Wodzirej Double Wings