Na jednym z dużych portali natrafiłem dziś na wpis na pewnym blogu, którego autorka dzieli się swoimi przemyśleniami na temat „typowo polskich” wesel. Z tych rozważań wyłaniają się dwa niezbyt optymistyczne przesłania:

• Jeśli organizujesz wesele to musi być „na bogato” – żeby się pokazać rodzinie i – uwaga – sąsiadom
• Jeśli organizujesz wesele to pamiętaj że nigdy nie będzie to wydarzenie miłe, bo jest mnóstwo spraw które ten radosny dzień na pewno popsują – kłótnie z teściami, kiepskie jedzenie, słaba kapela, pijani goście i nie wiadomo co jeszcze

No mało zachęcająca to wizja. Jeśli tak się sprawy mają, to – cytując uczniów za św. Mateuszem – nie warto się żenić. A jeśli już to po cichu i bez rozgłosu byle tylko uniknąć tej weselnej udręki.

No cóż, nie zamierzam tu przekonywać owej pesymistycznej autorki, ale uważam że przedstawianie spraw związanych z weselem w takim świetle jest szkodliwe. Przede wszystkim dla osób które mają ten szczególny dzień jeszcze przed sobą i chcą by wypadł jak najlepiej.

Podstawowe pytanie

Podstawowe pytanie brzmi: po co mi wesele? Jeśli odpowiedź na nie brzmi „bo wszyscy mają”, „bo rodzice chcą”, „bo inaczej nikt nie przyjdzie na ślub” to jest duża szansa na urzeczywistnienie wspomnianych wyżej tez…

Myślę jednak (a nawet więcej – jestem głęboko przekonany!) że chodzi o coś więcej. Ze wesele jest po to by wspólnie z najbliższymi cieszyć się z tej być może najważniejszej decyzji w życiu, z tego doniosłego wydarzenia jakim jest założenie rodziny. No właśnie – cieszyć się.

Radość jest jedną z tych rzeczy która się mnoży gdy się ją dzieli, dlatego zapraszamy ważne dla nas osoby by w tej radości uczestniczyły. A więc po to mi wesele – żeby dzielić się moim szczęściem. A goście właśnie po to na wesele przychodzą – by w tej radości, w tym weselu uczestniczyć.

To WASZE wesele

Nawet jeśli rodzice finansują wesele, to nie ulega wątpliwości że to Państwo Młodzi są faktycznymi gospodarzami imprezy. A obowiązkiem gospodarza jest zadbanie o to by impreza była udana, niepowtarzalna, jedyna. To jedyny (daj Boże) taki dzień w Waszym życiu. To Wy jesteście w centrum wydarzeń i macie prawo zorganizować go zgodnie z Waszym zamysłem.

A więc bądźcie kreatywni! Nie dajcie się wtłoczyć w ograniczające ramy niskiego lotu tzw. weselnych tradycji. To że na wielu weselach pije się zbyt dużo, kapela udaje że gra puszczając muzykę z gotowych podkładów albo prowadzi sprośne i gorszące zabawy, to nie znaczy że u Was też tak musi być.

Nie idźcie na łatwiznę wynajmując pierwszą lepszą salę, pierwszą lepszą kapelę i pozostawiając całą inicjatywę w opracowaniu przebiegu imprezy innym. Najpierw przemyślcie jak chcecie aby ta noc wyglądała, włóżcie w to odrobinę siebie, niech to będzie naprawdę WASZE wesele.

Po chwili namysłu bez trudu uświadomicie sobie czego na pewno chcecie uniknąć, a co szczególnie podkreślić. Będąc świadomymi Waszych oczekiwań nie dacie sobie wcisnąć byle czego a mając opracowaną koncepcję imprezy trudno będzie innym skierować ją na tory którymi nie chcielibyście by podążała.

Da się

Często przeszkodą w realizacji naszego wymarzonego wesela wydaje się być rodzina. Szczególnie starszym ludziom trudno będzie zaakceptować „szalone pomysły” młodych. Nie twierdzę że łatwo jest pertraktować z rodzicami w tego typu sprawach, ale wiem że osiągnięcie porozumienia jest możliwe (polecam książeczkę „Jak przekonać rodziców do nietypowych rozwiązań na weselu”). A warto się postarać, bo efektem może być wesele które będziecie z radością wspominać jeszcze przez wiele lat.

Gdzie szukać inspiracji?

Przede wszystkim – choć może zabrzmi to jak slogan – w sobie! Niech wesele będzie jak najbardziej naturalnym odzwierciedleniem Waszego życia. Wtedy będzie na pewno niebanalne, niepowtarzalne, oryginalne. Warto też poczytać jak to wyzwanie udało się innym, np. tutaj.

A ja postaram się co jakiś czas podrzucać trochę, mam nadzieję, inspirujących rzeczy.

Odwagi 🙂