Wodzirej na najwyższym poziomie
Dżesika i Michał
Wesele bez alkoholu
Pamiętacie wesele Wioli i Łukasza, o którym kiedyś Wam pisałem? Jeśli nie, to najpierw przeczytaj to! A teraz właściwa historia.
Hej!?Co to za pyszałek piszący peany na własną cześć? Kto powiedział, że te zabawy były na najwyższym poziomie i dlaczego ten, który je prowadził?! A ja napiszę więcej. ie tylko prowadziłem zabawy na najwyższym poziomie, ale nawet na stojąc przy sprzęcie przewyższałem o głowę innych wodzirejów grających w okolicy Lublina! Ot takie miałem miejsce, na scenie, na którą wchodziło się po schodach 🙂
Chociaż zanim odlecieliśmy, zeszliśmy do parteru. No bo gdzie jak nie na powietrzu czekać na przyjazd Młodej Pary, kiedy okolica przemiła a i słonko przyjemnie świeci? Ustawiliśmy się szpalerem, żeby idąc w stronę Rodziców Państwo Młodzi bardzo dobrze słyszeli okrzyki radości, piski i gromkie brawa i nie mieli wątpliwości, że właśnie przybyli na swoje wesele.
Chleb był smaczny, potwierdzam, chociaż, jako że wchodziłem na salę z ostatnimi gośćmi, zostało go niewiele. A potem dla Michała zaczęła się najważniejsza wspinaczka w życiu. Ze świeżo zaślubioną, Tą Jedyną! A schodów przed nimi było trochę. I nie chodzi mi tylko o te prowadzące na weselną salę, która mieściła się na piętrze.
Stwierdzenie „zaczynają się schody” pierwotnie oznacza trudności do pokonania, ciężką drogę do przejścia. A ja lubię schody! Lubię je stawiać moim klientom, weselnym parom chcącym uczynić ze swojego wesela naprawdę fajną przygodę. Lubie tez kiedy oni przede mną schody stawiają i mówią:” idziemy?”. No jasne! W moim mniemaniu warto czasem podjąć wysiłek, zaryzykować a do tego zaprosić innych. Tak zrobiła Dżesika z Michałem. Zaprosili gości na wspinaczkę. Na wesele bezalkoholowe.
Kiedy jestem pytany o wesela bezalkoholowe, ich cel, sens, powodzenie, to odpowiedź można streścić w jednym zdaniu „chodzi o to by goście bawili się długo i dobrze pamiętali Twoje wesele”. Jest godzina 06:10, a na parkiecie gromada ludzi oczekujących,że zagrasz coś jeszcze żywszego, głośniejszego co pozwoli im bawić się chociaż jeszcze kolejny kwadrans. Widząc taka sytuację na weselu Dżesiki i Michała, widzę sens organizacji bezalkoholowych wesel.
Zapraszając kogoś na wyższy niż przeciętny poziom wspólnej weselnej zabawy, trzeba się o niego zatroszczyć. Warto przymocować poręcz, rodzaj oparcia, które niewprawionym we wspinaczce pomoże utrzymać równowagę. Poręczą jestem wówczas ja, wodzirej. Zarówno dla Młodej Pary jak i gości. Taneczne zabawy, które prowadzę, tak jak poręcz nie zastąpi schodów, nie zastąpią tańca i całego wesela, sa one okazją do integracji, spróbowania czegoś innego, rozgrzania nóg, odpuszczenia sztywniactwa i rozpoczęcia tanecznego szaleństwa.
Szczyt dumy i radości to chyba najlepsza nagroda dla tych, którzy jak najlepsi taternicy, są gotowi na wielkie poświęcenie dla chwilami zagubionych na szlaku. Dżesika i Michał chyba, jak każdy, kto doświadczył wsparcia Rodziców, wiedzą o tym najlepiej. Dlatego w odpowiedniej chwili zagraliśmy fanfary, rozwinęliśmy czerwony dywan oklasków, zaświeciliśmy kolorowo i jednogłośnie wybrano zwycięzców w odpowiednich kategoriach!
Wesele Wioli i Łukasza było na początku i na zakończenie. A dlaczego? Bo te dwa wesela mają z sobą wiele wspólnego. Oba w okolicach mojego ukochanego Lublina, oba na piętrach, oba w klimacie DK…Zresztą sami na chwilę rzućcie okiem na tę dyskusję…
Tymczasem Dżesiko i Michale! Gratuluję Wam odwagi i pewności we wspinaczce, na którą nas zaprosiliście. Przed Wami kolejne szczyty, atakujcie je z równą radością, pasją i Miłością! Niech Wam nigdy jej nie zabraknie!
Wodzirej Double Wings