Wodzirej na podsumowanie roku
Monika i Grzesiek

Wesele to podsumowanie. Dla Młodej Pary to podsumowanie czasu narzeczeństwa, poznawania siebie, przygotowań do planowanego ślubu. To podsumowanie samej ceremonii zaślubin, wzruszającej, podniosłej, poruszającej i niepowtarzalnej. Dla rodziców to podsumowanie wszystkich lat wychowania, poświęcenia i zainwestowanej w dzieci miłości. Dla zaproszonych gości to czas wypełnienia zapowiedzi i oczekiwań, dla wielu finisz wielokilometrowych wypraw. A dla wodzireja?

Dla wodzireja wesele to nie tylko czas pracy, wypełniania scenariuszowych punktów, realizowania taktycznych założeń i skakania po parkiecie. Są takie wesela, które stanowią podsumowanie nie tylko weselnego sezonu (jeżeli w ogóle istnieje takowy), ale też przypomnienia pierwszej imprezy roku, czyli zabawy sylwestrowej, przypomnienia karnawałowych balów, szalonych studniówek, radosnych prymicji mijającego roku.

Są takie wesela i miałem okazję bawić na takim, które właśnie u schyłku roku organizowali Monika z Grześkiem. Kiedy przyjechali na salę stanęły mi przed oczami wszystkie limuzyny, oldtimery, motocykle i rowery, które witałem przed salami w różnych zakątkach Polski. Kiedy dzielili chleb miedzy składających im życzenia gości, w ustach miałem smak weselnych bochenków wypiekanych w niejednym piecu. Kiedy ruszyliśmy do eleganckiego Poloneza, czułem za sobą korowody, ósemki i tunele kroczących na trzy setek weselników. Kiedy przy aplauzie gości z radością i miłością tańczyli swój pierwszy taniec, uzmysłowiłem sobie, że w tym roku tylko raz graliśmy „You’re just too good to be true” Frankie Vallina.

W czasie szalonego Waka-Waka cieszyłem się, że ten układ wciąż bawi ludzi i prawie wzruszyłem gdy ktoś poprosił o Macarenę. Nie pozwoliłem sobie popaść w rutynę i na oczepiny z Moniką i Grześkiem poza klasycznymi, zastosowaliśmy kilka niestandardowych rozwiązań. Oczepiny zaczęliśmy od niespodzianki przygotowanej przez Młodą Parę.

Oto wszystko zaczęło się historią ich miłości i podziękowaniem wzruszonym Rodzicom. Dalej Grzesiek walczył z kawalerami i bastionem panien o miano zwycięskiego Pana Młodego. a kiedy przyszło do konkursów pozwoliliśmy chętnym parom puścić wodze fantazji i aktorskiego talentu, a finalistom wykazać się hokejowymi umiejętnościami jak przystało na wesele pod koniec grudnia.

Zawsze powtarzam, że wodzirej powinien grać z DJ’em. Dzięki temu może swobodnie prowadzić zabawy, być z gośćmi, wchodzić w interakcję. Wówczas DJ jak snajper okopany przy deckach zawsze gotów jest do odpalenia odpowiedniego jingla, albo podkładu. Tym razem DJa spotykałem w zupełnie innym miejscu, bowiem Paweł, z którym mam przyjemność grać na co dzień, znalazł się w gronie gości u boku swojej żony, a jego miejsce u mojego boku, a dokładnie za konsoletą, zajął Maciej Krysa, wodzirej Double Wings, którego z pewnością znacie (a jeżeli nie, to zapraszam na jego blog). I tak właśnie jak na podsumowujące wesele było niebanalnie w tym względzie.

Moniko i Grzegorzu! Dzięki Wam za zaproszenie do wspólnej zabawy, dzięki za zaufanie i gościnę na Waszym weselu. Zachwycajcie się sobą i wprawiajcie w zachwyt, ciągle powtarzając sobie i przy okazji tańcząc :”I love You Baby!”

Niech Wam Dobry Bóg błogosławi!

Karol Koprukowiak
Wodzirej Double Wings