Wodzirej na wesele Gra(jewo)
Agata i Łukasz

Na to wesele wylecieliśmy z naszego firmowego gniazda niesieni wiatrem zapowiadającej się bardzo fajnie imprezy. Chociaż pogoda zacinającym mazurskim deszczykiem próbowała pokrzyżować nasze ustalenia z ursynowskiego La Petit Cafe, nie poddaliśmy się wprowadzając kilka zmiennych na starcie. Generalnie obroniony początek, wzruszeni Rodzice, chleb rozdzielony, toast wzniesiony, sto lat odśpiewane i kolejka do życzeń ustawiona. Łukasz z mąką na ramieniu.

Bardzo lubię prowadzić Poloneza na weselu. Elegancki, angażujący sporą ilość gości, prowadzony przez Młodą Parę przedsionek pierwszego tańca. Lubię też zabawy z chustą Klanza. Nie tylko dla dzieciaków. Chodzi mi o dziecięca radość wyzwalającą się z dorosłych gości, którzy nie robią nic więcej jak tylko podnoszą i opuszczają 5m kolorowego materiału przez kilka minut śpiewając „Moja fantazja”, albo „Ogórek wąsaty”. Wesele Agaty i Łukasza uświadomiło mi jednak, że ważniejsze od tego co ja, wodzirej lubię, jest to jak swoje wesele chcą przeżyć Państwo Młodzi. Przecież to ich wesele.

Cieszę się, że mogłem to na nowo odkryć i zobaczyć sens.

Ale nie tylko za to chcę im podziękować. Jest coś jeszcze. Dzięki Agacie i Łukaszowi pierwszy raz na weselu mogłem zagrać Pearl Jam z mojej ukochanej płyty „Vitalogy”.

Agato i Łukaszu! Dziękuję Wam. Za niebanalność. Za wyzwanie. Za sękacza. Za Grajewo. Miejcie się pięknie!!

Karol Koprukowiak
Wodzirej Double Wings