Wodzirej na polsko-irlandzkie
wesele jak z filmu
Basia i Chris
Podobnie było o nas. Ale spokojnie, nikt nie został ranny, nikt z nikim nie walczył, a…tańczył. Chodziło dokładnie o taniec Pana Młodego, do którego dołączyło kilku facetów i w jednej chwili zrobił się taneczny, waleczny, irlandzki set.
Ale zanim zrobiło się naprawdę irlandzko mieliśmy tango, znów związane z filmowym motywem, tym razem Al Pacino i zmysłowa scena z „Zapachu kobiety”. Pułkownik Frank Slade (grany przez Chrisa, czyli Pana Młodego) i lekko oszołomiona Donna (w tej roli genialna Basia, Pani Młoda). I podobnie jak film, pierwszy taniec Młodej Pary przyjęto z entuzjazmem i owacjami na stojąco.
Kiedy rozwijaliśmy chustę klanza, by dzieci i dorośli mgli poszaleć między kolorami i trochę odetchnąć świerzym podmuchem powietrza podnsząc i gwałtownie opuszczając klanzę towarzyszył nam temat z niezapomnianego „Never Ending Story” w oryginalnym wykonaniu Limahla. Niesiony dziecięcą radością Chris wskoczył na chustę a my kilka razy zakręciliśmy karuzele z Panem Młodym w roli glównej, żeby po chwili wspólnymi siłami wybujać go jak na hamaku 🙂
Tanecznie też graliśmy jakby za Djskimi deckami siedział Zygmunt Kałżuyński .Travolta i Olivia Newton Jones i „Summer Night”, „Ściernisko” Golców z „Pieniądze to nie wszystko”, czy „Cancion del Mariachi” i oszałamiający „Desperado” Antonio Banderas.
Jak jeszcze dodam, że na podczas romantycznego tańca świetlistego zagrał Elton John kawałek „Can you feel the love tonght” z „Króla Lwa”, a na wjazd tortu po oczepinach zagraliśmy temat z „Piratów z karaibów” to tylko utwierdzi Was, że wesele tocałkiem fajna bajka. Co nieco o tym pisałem już kiedyś na moim blogu.
Tymczasem Basi i Christopherowi życzę by kochali sie jak w bajce. Czasem następuje gwałtowna zmiana, pojawia się czarny charakter, są romantyczne chwile, trochę walki, ale na koniec on ratuje ją, ona pada mu w ramiona ( to już Wam nieźle wyszło przy przechodzeniu przez próg sali weselnej) i żyją długo i szczęśliwie!
Wodzirej Double Wings