Wodzirej na weselny Pacyfik!
Paulina i Jacek
Szantowo było oczywiście i za chwilę o tym napiszę. Zacząć chcę o charakterystycznej dla tego wesela rzeczy, mianowicie od posiłków. Ale nie będę pisał o tym cośmy jedli i pili, bo to nie kategoria tego blogowego wpisu, a tym bardziej nie chcę robić apatytu tym, którzy nie mieli okazji u Pauliny i Jacka gościć. Posiłki na weselach, które prowadzę, to w zasadzie jedyne okazje by zrobić przerwę od grania i zabaw. Paulina i Jacek zadbali o to, by każda przerwa na posiłek była ubarwiona jakimś wydarzeniem. I tak zaczęliśmy od przedstawienia każdego z gości, co było świadectwem tego jak dobrze wiedzieli i przemyśleli kogo zaprosić i gdzie posadzić.
Przerwę na lodowy deser okrasiliśmy quizem o Młodej Parze. Swoją drogą, czy wiecie, co wyrasta na nową romantyczną stolicę miłości?
Kolejny posiłek to czas dla rozśpiewanej ekipy. A chętnych było wielu. Zaczęliśmy od „Sto lat” w wersji szkolnej ekipy, przeszliśmy przez klasykę sceny biesiadnej, na rozbujanym, obowiązkowym motywie skończywszy. Potem do gry włączyła się gitara i rozpoczęło się szantowanie zakończone niespodzianką!Kolejna przerwa i podziękoanie dla Rodziców, Dziadków i ogłoszenie zwycięzców w kategorii najlepsza aktorka i aktor drugoplanowy. Czyli dla tych, którzy biegają do pokoju, dzwonią, załatwiają, pilnują, odwożą, przywożą, wspierają i są zawsze blisko. O świadkach oczywiście mowa! Statuetki, o których tak wielu marzy, trafiły do właściwych osób. Zwieńczeniem gali był niepowtarzalny taniec świadków i pompkowy flashmob weselny.
Paulino i Jacku! Pielęgnowanie sadu przynosi miłe owoce. Daliście swoim gościom okazję do ich skosztowania. Sad rośnie dalej, łódź płynie za horyzont, radość niech trwa a Miłość nie ustaje!
Wodzirej Double Wings