Zdobywamy zachód
Kamila i Paweł
Ale do rzeczy…
Dużo się działo
To było jedno z tych wesel na których Wodzirej nie musi zbyt wiele robić, bo goście po prostu dobrze czują się na parkiecie. A jednocześnie ten sam Wodzirej nie może usiedzieć w miejscu, bo żal mu przegapić tak świetną zabawę. Więc działo się tej nocy naprawdę sporo. Był uroczysty polonez odtańczony na placu przed Pensjonatem Bartosz (świetne miejsce – eleganckie, komfortowe, z przemiłą obsługą i wyjątkową rodzinną atmosferą), były kolorowe korowody taneczne, kulinarnych atrakcji co nie miara, nie zabrakło również akcentów piłkarskich – szaliki w górze, meksykańska fala i doping na całe gardło – można było poczuć się prawie jak na Narodowym 😉
Sinusoida emocji
Emocje tej nocy nas nie opuszczały, a Paweł i Kamila potrafili w jednej chwili z euforii i tanecznego szału przenieść wszystkich w świat wdzięczności i wzruszeń, by następnie znów oddać się zabawie. Prezentacja zdjęć z dzieciństwa wywołała u Rodziców (a przypuszczam że i u niejednego z gości obecnych na sali) autentyczne poruszenie. Składając podziękowania pamiętali nie tylko o Rodzicach, ale również o Dziadkach i o Chrzestnych. To rozpoczynające oczepiny wzruszenie szybko ustąpiło miejsca zaciekłemu dopingowaniu Pawła w zmaganiach zmierzających do uwolnienia swojej Wybranki z niezwykle urodziwej Twierdzy 😉 Potem jeszcze kilka zabaw i… znów moment zatrzymania, niemalże zadumy.
Rycerskie zaślubiny
Ten element (opisany m.in. na blogu Sylwka) jest niezwykle wymowny. Młodzi przekazują sobie nawzajem symbole panieńskiego i kawalerskiego stanu, jako znak oddania się sobie na zawsze, na wyłączność. Gdy Paweł i Kamila powoli zmierzali w swoją stronę miałem wrażenie jakby czas na chwilę się zatrzymał i skoncentrował wokół nich. Nikt nic nie mówił, nikt nie chrząkał, nie śmiał się. Oddanie i miłość z jaką na siebie patrzyli będą pamiętał długo. Myślę że kolejnych parę łez pojawiło się w co bardziej wrażliwych oczach…
Niespodzianek ciąg dalszy
Wybór nowej pary młodej był momentalnym wybudzeniem z tego niezwykłego stanu. Potem tempo rosło by osiągnąć swą kulminację w szalonym wyścigu dwóch rodzin w poszukiwaniu słonia 😉 i wyhamować w cudownym świetlistym walcu, po którym Młodzi zaprosili wszystkich gości na zewnątrz. Przy wyjściu do ogrodu każda z par otrzymała lampion. W ten sposób ogień rozpalony przez Młodych i przekazany najbliższym symbolicznie wzniósł się wysoko ponad otaczające dachy i drzewa, a sinusoida emocji wylądowała na zerze spinając swoistą klamrą tą oczepinową godzinę, dając gościom chwilę wytchnienia i poukładania w pamięci tych niezwykłych przeżyć
Kamilo, Pawle!
Niech Wasza miłość wznosi się zawsze tak wysoko jak te lampiony. Nie poprzestawajcie na tym co przyziemne, ale promieniujcie radością na wszystko i wszystkich wokół. A jeśli od tego Waszego żaru coś się zapali, to tym lepiej 🙂 Wszystkiego co dobre!
Wodzirej Double Wings