Wesele Kasi i Pawła

Decymy

Wiem już dobrze, że przetarte szlaki nie zawsze są opcją szczególnie korzystną. Gdy leciałeś raz wysoko, długo i daleko, oczekiwania idą w ślad za tym. Bywa, że są jeszcze większe, a ty znasz swe granice i wiesz ile tak naprawdę od ciebie zależy. Wiesz, że wiatr rzecz zmienna i trudna do ujęcia w karby. Trudna zwłaszcza wtedy, gdy szanujesz ludzką wolność i bardziej od swego miejsca w rankingach, pilnujesz tego, by im po prostu było dobrze (choćby to się miało okazać bardzo niewidowiskowym zajęciem).

Chyba jeszcze długo ciążyć mi będzie historia, kiedy nie udało się tak, jak tego oczekiwano. Miałem bardzo silnego poprzednika we własnej osobie i… chyba zostałem pokonany. Pomyłki i błędy na takim tle stają się szczególnie jaskrawe, a ich wspomnienie spędza Ci sen z powiek.

I tym razem również mieliśmy silnego poprzednika. A nawet dwóch (Niech żyje koszykówka! i Best friends). I już na starcie, w ramach przywitania… pomyliłem nazwisko naszej Pary Młodej. :/

(Piosenkę Krzysztofa Kiliańskiego mieliśmy w planie zagrać tego wieczora, z pewnością nie było to jednak moment stosowny, by o nim wspominać).

Chyba wielu ludziom Kuba Błaszczykowski udzielił cennej lekcji nie strzelając karnego w meczu z Portugalią. A może jeszcze cenniejszej – w wywiadzie jakiś czas później. Nie widziałem go od tego czasu na boisku, a tym bardziej wykonującego rzut karny. Nie trudno mi jednak wyobrazić sobie, jaką postawę przyjąłby w tych zmaganiach.

Od początku do końca, z pełnym zaangażowaniem, ze świadomością po co tu jesteś, jaka jest twoja rola i że wynik tylko po części zależy od ciebie. Mniej więcej tak to sobie wyobrażam.

Ile podczas tego wesela „strzeliliśmy bramek” nie wiem. Czuję jednak, że „mecz” był naprawdę fajny, że było głośno, wesoło, w dobrym tempie i w fajnym klimacie; że nie przegapiliśmy żadnego jubilata, ani żadnego solenizanta i że daliśmy pohasać gościom do białego rana, a Młodym zostawiliśmy dobry powód do miłych wspomnień.

Kasiu, Pawle – tą być może nie do końca dla Was zrozumiałą refleksją chciałbym Wam w ramach wdzięczności za fajny wspólny czas (i za brak „żółtej kartki” za pomyłkę na wstępie ;)) przekazać dwie rzeczy, które ujmę w formie życzeń.

Niezależnie od tego, przed jakimi wyzwaniami postawi Was życie i ile razy zachwieją się Wam nogi – nie traćcie celu swej wędrówki z przed oczu i nie traćcie zapału, w dążeniu do niego.

Choćby twarze, formy i okoliczności były jednakie – wkładajcie w nie zawsze własną, osobistą i dlatego właśnie niepowtarzalną treść.

Niech Wam się pięknie i szczęśliwie wiedzie! 🙂

Dzięki raz jeszcze!

Najlepsze dla Was!
– Sylwek, Wodzirej Double Wings

PS.
Dla postronnych czytelników: Jakby co, to Paweł jest koszykarzem 😉

PS. 2.
Natalia, Decymy, mmm… 🙂

Sylwester Laskowski
Wodzirej Double Wings