Joanna i Grzegorz
wesele pełne niespodzianek

Pewnego razu pewien pan i pewna pani uczestniczyli w bardzo udanym weselu. Otrzymaną od wodzireja wizytówkę schowali potem do szuflady. Kilka lat później nadarzyła się okazja by ową wizytówkę odnaleźć i zrobić z niej użytek. Tę krótką historię usłyszałem od owego pana i pani gdy spotkaliśmy się w jednej z Piotrkowskich sal weselnych czekając na przyjazd ich córki i dopiero co poślubionego męża. To radosne spotkanie i miła dla mnie niespodzianka stanowiła, jak się wkrótce okazało, nadejście całego szeregu dobrych nieoczekiwanych wydarzeń.

Goście zostali zaskoczeni już w trakcie pierwszego posiłku, gdy Państwo Młodzi każdego z nich imiennie przedstawili, dając wszystkim możliwość poznania się. Zaraz potem przypieczętowaliśmy te nowe znajomości pierwszym wspólnym zdjęciem nowo powstałej rodziny. A tuż po tym, ruszyliśmy do poloneza, poprowadzonego przez… jednego z gości. Oprócz ciekawego układu mieliśmy okazję usłyszeć kilka ciekawostek dotyczących tego tradycyjnego polskiego tańca.

Niewątpliwą atrakcją były żywiołowo prowadzone przez Grzegorza i Joannę tańce (pozdrowienia dla Shakiry ;)). Z kolei dla nich nieoczekiwany prezent przygotowała siostra Moniki wykonując przy akompaniamencie gitary piosenkę. Rodzice zostali zaskoczeni prezentacją zdjęć Nowożeńców i wzruszającym podziękowaniem, Młodzi zaraz potem nie kryli zdumienia oglądając przygotowaną przez przyjaciół bajkę o księżniczce Joannie i jej dzielnym Rycerzu. Zaraz po tym pojawiła się para znajomych ubrana w ludowe stroje by pokazać nam jak niegdyś bawiono się przy ludowej muzyce. Rytmy kujawiaka, oberka i krakowiaka rozkołysały wszystkich i wprawiły w fantastyczny nastrój. W ramach kontynuacji ludowych klimatów zaproponowaliśmy gościom wirujący góralski taniec, ochoczo odtańczony przez niemałą grupkę chętnych.

Niespodzianek było tej nocy jeszcze wiele, by wspomnieć choćby niewiarygodne, żywe pomniki miłości stworzone przez mężczyzn dla Asi i przez kobiety dla Grzegorza, czy świetlisty walc odtańczony w ciemnościach rozświetlanych tylko światłem świec. Po tylu atrakcjach na białego mazura o świcie nie starczyło już sił, ale nic straconego – polecamy się na rocznicę 🙂

Drodzy!
Obyście nigdy nie przestali się zaskakiwać. Z wdzięcznością i życzeniami samego dobra
Maciek i Patrycja

Maciej Krysa
Wodzirej Double Wings