Monika i Daniel.
Hotel Garden w Bolesławcu

Czternasty września. Pobudka o godzinie czwartej nad ranem – do przejechania mamy ponad 450 kilometrów. Nasz cel to Bolesławiec, miasto w niedalekiej odległości od granicy polsko – niemieckiej. Tuż po przyjeździe spotykamy Daniela – ustala jeszcze ostatnie szczegóły z obsługą sali. Nie dostrzegamy u niego żadnych oznak tremy 🙂

Pomimo, że pogoda od samego rana nas nie rozpieszcza – niskie temperatury i deszcz, to tuż przed przyjazdem Młodej Pary jak na zamówienie wychodzi słońce i robi się zdecydowanie cieplej. W takich „okolicznościach przyrody” nie pozostaje nic innego, jak przypomnieć sobie taneczny krok poloneza. Co też skwapliwie czynimy i co bardzo ładnie wkomponowuje się w elegancki wygląd hotelu i jego otoczenia.

Tuż po rozpoczęciu zabawy okazało się, że wśród Gości mam przynajmniej czterech pomocników, gotowych stanąć na głowie (dosłownie!) aby wesprzeć starania o dobrą zabawę.

Takich pozytywnie zakręconych Gości koniecznie zaproście na swoje wesele!

Około godziny 20 rozpoczął się pokaz przygotowany przez Szkołę Tańca Orientalnego Arabeska. Przez ponad kwadrans mieliśmy okazję podziwiać wspaniały zestaw tańców zatańczony przez piękne dziewczyny, a zupełnie odmienny od tego, co znamy z naszej polskiej kultury. Na koniec pokazu, pod czujnym okiem pani instruktorki, sami zatańczyliśmy taniec brzucha.

Czas do oczepin upłynął bardzo szybko i bardzo intensywnie. Oprócz tańca brzucha zatańczyliśmy – tym razem pod wodzą wodzireja – YMCA, Opa Opa, Macarenę, a dzieciaki świetnie się bawiły przy przebojach Fasolek. Na oczepinach zagraliśmy w hokeja (brawa dla dziewczyn, które nie ustępowały pola chłopakom!), próbowaliśmy tańca trudnych figur i zmierzyliśmy się oko w oko z prawdziwymi kowbojami.

Ku mojemu zaskoczeniu (bardzo przyjemnemu zresztą) już po torcie Goście poprosili o dogrywkę oczepin. Całą Rodziną wyruszyliśmy więc do Cyrku 🙂

To był czas naprawdę dobrej zabawy. Następnego dnia poprowadziliśmy jeszcze poprawiny, a atmosfera na parkiecie była tak gorąca, że koniecznym okazało się przedłużenie imprezy o dodatkową godzinę.

Moniko, Danielu, dużo miłości dla Was i dla Waszej Matyldy!

Hubert Gonciarz
Wodzirej Double Wings