Tym razem wodzirej na wesele pomaszerował
Ola i Paweł

Rolą wodzireja jest nie tylko poprowadzenie zabaw i konkursów. Gdy spotyka się z klientami, bez względu na to czy są to narzeczeńskie pary, animatorzy domów kultury czy właściciele sal bankietowych, oczekuje się od niego mądrej porady. Wodzirejskie doświadczenie w prowadzeniu i organizacja nie tylko weselnych wydarzeń, pozwala na obiektywne spojrzenie na niemal każdą imprezową sytuację.

Wie chociażby w jakim czasie jakie zabawy się sprawdzą, umie przewidzieć reakcję gości na taki bądź inny rodzaj muzyki, czy też potrafi umiejętnie dobrać rodzaj nagłośnienia i oświetlenia do specyfiki sali czy tanecznego parkietu. Ale czasem zdarza się, że w swojej bezsilności sam potrzebuje mądrego doradcy…

Bardzo lubię chodzić. Po górach, po ulicach, po lasach i łąkach. A do chodzenia potrzebne mi są dobre buty. Kiedy zdezorientowany stałem przed półką z trekingowymi butami w całość zlały mi się już vibram, goretex, hydrotex, cośtamtex i miałem już dość! W tej właśnie chwili jakby spod ziemi wyrósł Paweł, który jeszcze kilka minut temu wraz ze swoją narzeczoną Olą, omawiał ze mną szczegóły ich zbliżającego się wielkimi krokami wesela.

Role się odwróciły. Usłyszałem wszystkie za i przeciw, o membranach, o skórze, kiedy, gdzie, jak i czym najlepiej…Takiej pomocy potrzebowałem. Paweł doradził mi bym kupił buty skórzane, choć ostatecznie zdecydowałem się na membranowe, to jednak skórzane buty na wesele miałem już dawno kupione i zamierzałem z nich skorzystać.Idąc śladem maszerowania warto wspomnieć, że Państwo Młodzi próg sali przekroczyli jedynie na nogach Pana Młodego.

Kiedy tylko znaleźli się na środku parkietu, otoczeni wianuszkiem gości Rodzice już tam czekali z tradycyjnym chlebem i solą na powitanie. Po krótkiej i równie tradycyjnej wymianie zdań między Mamą a Panna Młodą zaintonowałem pierwsze „Sto lat”. I zaczęło się. Po chwili po prawej stronie usłyszałem partię altów, w drugiej części dołączyły do nich soprany, a na „niech żyją nam” znalazło się kilka tenorów i to całkiem solidnych. Ale tak to już jest jak na wesele zaprasza się chór gospelowy.

Dalej było już w podobnym stylu, włączając kilkuosobowy podkład beatboxowy do „Gdybym miał gitarę”.

Śpiewające i wzruszające były też na tym weselu przygotowane niespodzianki. Pierwsza dla Mamy Panny Młodej. Ola z Pawłem zaraz po iście wodzirejskim przedstawieniu Gości podeszli do Mamy by złożyć jej urodzinowe życzenia. Zaśpiewaliśmy „Sto lat” już od początku w czterogłosie za sprawą jednego z długich stołów tej swojskiej sali weselnej.

Kolejną niespodziankę dla Męża wyśpiewała Ola, bo „Wybieram ciebie” Ani Szarmach jest utworem na tyle osobisty, że zwyczajne puszczenie oryginału nie było by autentyczne.

Kolejną okazją było podziękowanie Rodzicom, które Młoda Para Młoda wyraziła po trzykroć – prezentacją multimedialną, podkładem muzycznym w wykonaniu Oli i w końcu niezwykłym podróżniczym prezentem.

Przez pozostałą część nocy goście tańczyli i śpiewali, na przemian, bądź równocześnie. W każdym stylu, od permanentnie discopolowego po gospelowy, nie pomijając rock’n rolla, salsy, disco, samby czy etno-folk.

Olu i Pawle. Maszerujcie dalej swoją małżeńską drogą. Zdzierajcie podeszwy, nie dajcie się obtarciom, wskakujcie na rowery kiedy tylko się da, nie traćcie celu, a kiedy na chwilę się zgubicie, pamiętajcie, że macie najbliższych i wielu przyjaciół, którzy pomogą Wam wrócić na szlak.

Karol Koprukowiak
Wodzirej Double Wings