Wesele Agnieszki i Łukasza
zacny początek sezonu

Po ciepłym i słonecznym tygodniu ta sobota sprawiała wrażenie jakby pogoda postanowiła zrobić nam wszystkim na złość. Padało nieprzerwanie od rana, było pochmurno i przytłaczająco. W takiej to aurze przyszło nam rozpoczynać weselną wędrówkę po parkietach w 2014 roku.O ile pogoda może pokrzyżować pewne plany związane z okolicznościami w jakich ślub i wesele się odbywa, to jednak nie miała zupełnie żadnego wpływu na istotę wydarzeń które przyszło nam tego dnia świętować.

Goście pojawili się w warszawskim hotelu Lord w pogodnych nastrojach, a gdy pod wejście podjechała kremowa limuzyna z której wysiedli Państwo Młodzi, entuzjazm zgromadzonych poszybował wysoko w górę zostawiając daleko w tyle zmoczone deszczem miasto. Najważniejsze działo się tu i teraz.

Agnieszka i Łukasz swoimi uśmiechami momentalnie zarazili gości wyznaczając radosny punkt odniesienia dla nastrojów towarzyszących nam tej nocy. Klimat zrobił się ciepły i rodzinny, co dało się odczuć słuchając spontanicznych toastów i przemówień.

Czas upływał spokojnie, niespiesznie w eleganckim nastroju, pozwalając gościom nacieszyć się towarzystwem, rozmowami, znakomitymi potrawami i zebrać siły przed ruszeniem na parkiet. A siły były potrzebne, bo poprzeczka została przez Państwa Młodych postawiona naprawdę wysoko – zaraz po uroczystym polonezie mieliśmy okazję podziwiać perfekcyjnie przygotowany i wykonany pierwszy taniec. No nie było łatwo utrzymać narzucony poziom ale staraliśmy się 😉

Ogromna radość oraz taneczny zapał to nie jedyne cechy którymi Agnieszka i Łukasz nas tej nocy zaskoczyli. Podczas testu zgodności w czasie oczepinowych zmagań okazało się że wiedzą o sobie wyjątkowo dużo, a co ważniejsze są niezwykle zgodni jeśli chodzi o plany na przyszłość. I w tym kontekście gościom również trudno było dotrzymać im kroku – zaproszeni bliscy nieco gorzej radzili sobie z przygotowanymi przez Młodych teście wiedzy o Nowożeńcach. Dla porządku dodam że pytanie na prawdę nie były łatwe 🙂

Jeśli miałbym w kilku słowach podsumować to wesele to użyłbym np takich: radość, rodzinna atmosfera, ciepło, zachwyt, spełnienie. Doprawdy zacny to początek sezonu. A torcik wedlowski na pożegnanie – bezcenny 🙂

Dlaczego nagle tak
Zwyczajnych słów brakuje miła nam
I potrafimy tylko milczeć, albo śpiewać, cicho śpiewać
By nie gniewać ciszy..

Kochani, takiej ciszy życzymy Wam w życiu jak najwięcej!

Patrycja i Maciek

Maciej Krysa
Wodzirej Double Wings