Bezalkoholowe wesele Ani i Michała
na pielgrzymim szlaku

Nadszedł (jakże wymowne to słowo w kontekście pielgrzymki) w końcu ten oczekiwany dzień! Oczekiwany nie tylko przez Anię i Michała.

Gdzieś już rozeszły się moje ścieżki z tymi, którymi zwykli w pierwszej połowie sierpnia chadzać pielgrzymi. I zdążyłem się już nawet przyzwyczaić do innego sposobu spędzania tego czasu. I już mnie nawet przestało na pielgrzymkę ciągnąć. Tymczasem za ich sprawą w tym roku mogłem pozwolić choć na chwilę swym ścieżkom do pielgrzymich się przybliżyć.

Ślub na pielgrzymce

Ślub na pielgrzymce jest wydarzeniem! Wydarzeniem dla pielgrzymów, wydarzeniem dla samych młodych i wydarzeniem dla ich rodzin. Niemalże nic nie jest w takiej sytuacji oczywiste! Ślub o szóstej nad ranem, wesele za dnia, bez alkoholu, „poprawiny” w gronie ludzi, którym na pierwszy rzut oka radosne „brykanie” jawić się może jako ostatnia z rzeczy, o której by marzyli. No i podróż poślubna – na piechotę, ponad sto kilometrów…

Taki właśnie ślub (no, może prawie taki) wybrałem razem z moją Magdą. Taki ślub – w osiem lat i jeden dzień później 😉 – wybrali też Ania i Michał.

Każde z wesel – a Ania i Michał mieli je dwa, kryło w sobie inny urok i inne wyzwanie. Napisać w tym miejscu chciałbym w szczególności o tym drugim, dla pielgrzymów.

Pielgrzymkowe wesele

Gdy stajesz oko w oko z kilkuset ludźmi, od kilku dni przemierzającymi pieszo od dwudziestu do trzydziestu kilometrów dziennie, gdy widzisz kolejki do punktu opatrunkowego, gdzie niemalże każdy szuka ukojenia dla swoich obolałych nóg, gdy uświadamiasz sobie, że masz tych ludzi pobudzić do zabawy, której zasadniczym elementem jest taniec, to…

Wiedziałem, że nie wolno mi pozwolić im na odpoczynek nawet przez moment. Czułem, że nawet pięć minut przerwy przekształcić się może w sytuację nieodwracalną, że zbyt oczywistym stanie się dla nich zmęczenie i potrzeba wytchnienia, która towarzyszyć im będzie nie przez pięć minut, ale już do rana.

Zmagaliśmy się więc naprawdę mocno i intensywnie (niejedno z tradycyjnych wesel poszczycić się mogłoby taką ilością zabaw, które udało nam się zmieścić w niespełna trzy godziny). I mam wewnętrzne poczucie, że to była dobra strategia.

Na ziemi jest o niebo lepiej

Gdy na zakończenie pielgrzymkowych oczepin, Ania i Michał wypuścili pod niebo jeden, czerwony lampion w kształcie serca, gdy z uwagą i wzruszeniem wpatrywaliśmy się jak odlatuje w dal zabierając ze sobą słowa piosenki Mietka Szcześniaka „Na ziemi jest o niebo lepiej” poczułem wymownie, że nic więcej tej nocy mówić nie trzeba, że to dobry moment, by zgasić świece i pozwolić temu niezwykle brzemiennemu w treści dniowi zasnąć. Naprawdę, prócz błogosławieństwa nic więcej nam już nie było trzeba.

Film nagrał i zmontował Piotr Łapiński z Day&Light Studios – gorąco polecam! 🙂

Wędrowcy

Pełnia nie potrzebuje dopełnień, a szczęście za niczym nie goni. I właśnie tej pełni i tego szczęścia, chcę Wam – Wędrowcy życzyć!

Za wszystko, co za Waszą sprawą mogło być naszym tego dnia i tej nocy udziałem – w imieniu swoim i Huberta – dziękuję!

Niech Wam Pan Bóg błogosławi! 🙂

– Sylwek

Sylwester Laskowski
Wodzirej Double Wings