Wesele Ani i Michała

Szczyt

Był Giewont, Krywań, Kasprowy, Szpiglasowy, był Kozi Wierch (ten oblegaliśmy) i były – jakże by inaczej – Rysy, ich, najwyższy, słusznie wyróżniony. Był elegancki pierwszy i zadziorne późniejsze, co i rusz w bardziej romantyczną nutę krzyżujące nogi.

Były podziękowania za skałę, schronienie, radość, pokój, cierpliwość, ciężką pracę, pokorę, skromność, bezpretensjonalność, dobroć, czułość, przykład, relacje, wolność, zaufanie, szacunek do innych, obecność, pomoc i – jakże by inaczej – miłość. Były twarze znane (pozdrowienia dla NASA ;)) i opowieść, która nas niosła do świtu.

I nadziwić się nie mogę, jak się mój muzyczny z inżynierskim fachem co raz wdzięcznie spotykają. 😉

Aniu, Michale – najlepsze dla Was!

– Sylwek

Sylwester Laskowski
Wodzirej Double Wings