Wesele Ani i Roberta

I have nothing

Parapetówki u znajomych czasem tak się kończą, że się potem człowiekowi bez drugiego jakoś tak mniej fajnie żyje. I jeśli nawet coś tam ci się wcześniej wydawało całym światem (dla jednego muzyka, dla drugiego architektura, a dla trzeciego majsterkowanie), to się potem okazuje, że w tym całym świecie jeszcze dla drugiego świata się miejsce znajdzie. No i się znalazło. 😉

A gdy już tak człowiek drugiego odnajdzie, to się potem okazuje, że jakby i siebie samego na nowo odnalazł i coś dotychczas nieznanego nie na żarty polubił. A że z tą lubością nie na żarty żartów nie ma, to się to potem wcześniej czy później weselem kończy. No i się skończyło. 😉

Świętowaliśmy w pięknym miejscu, w dobrym stylu i w dobrym tempie. Rozpoczęli walcem i walcem zakończyli. „I have nothing if I don’t have you…” A zdawać by się mogło, że gdy człowiek sam, to mu jego „cały świat” do szczęścia wystarcza. 😉

Aniu, Robercie – najlepsze dla Was! 🙂

– Sylwek

Sylwester Laskowski
Wodzirej Double Wings