Wesele Beaty i Jurka

Hallelujah

Nie często jest ku temu okazja, by podczas wesela z Panem Młodym dysputy o Panu Jezusie prowadzić. Nie często jest też okazja, by górali bez alkoholu bawić. No i nie często jest okazja, by kurp góralom góralskie piosenki śpiewał. 😉

Przyznaję, zawahałem się przed tym góralskim „sto lat”, gdym miał je zaśpiewać po raz pierwszy. Gdy już potem pociągnęli, należnie akcent rytmiczny rozkładając, poszło jak trza – gromko, dźwięcznie, z dobrych duchem. A gdy już wiesz, żeś jako „obcy”, człowiek „nie stąd” na czyjejś ziemi dobrze przyjęty – dajesz z siebie wszystko, czerpiąc za razem od środka z tego wszystkiego, co dotychczas było dla Ciebie dostępne jedynie z boku i jedynie po części.

Nie wiem jaki ślad wśród górali po sobie zostawiliśmy. Sam czuję, że chce się wracać. Raz jeszcze – jak kurp z góralem, od serca, bez alkoholu, o Panu Jezusie i kilku innych ważnych sprawach – pogadać.

Beatko, Jurku – najlepsze dla Was! 🙂

– Sylwek

Sylwester Laskowski
Wodzirej Double Wings