Wesele Gosi i Michała
Mocno Odjechany Team

Przyglądałem się temu z bliska – niejednokrotnie z bardzo bliska. I wystarczyło tylko czasem to tu, to tam rozniecić jakąś iskrę, by chwilę potem trzeba było zwiewać z parkietu niczym Hasan, co Alibabie wszystkie kobiety wyrwał – eksplozja zmiotłaby nie jednego wodzireja rozrywając w strzępy frak, którym usiłowałby osłonić oczy.
Orły jednak pozostały, bacznym wzrokiem mierząc, gdzie by tu jeszcze trochę szumu narobić. 😉
Tyle rzec. Impreza przednia. Elegancka, życzliwa i bez kompleksów. Kończyliśmy chwilkę przed szóstą dumni, że nas w to tornado wciągnęli. Myśmy zaś nie opierali się mocno. 😉
Gośka, Michał – fajnie było! Lubię używać tego banalnego słowa w takich chwilach. Bo o to wszak chodzi, by na fundamentach rzetelnie dom opierając swawolnie hulać przy cieple kominka. Gdy wszystko jest na miejscu radość się sama wyrywa, a figle niosą treści, o których poeci z trudem wiersze piszą.
Najlepsze dla Was!!!
Dzięki raz jeszcze 🙂
– Sylwek
Wodzirej Double Wings