Wesele Izy i Przemka

Całe życie, na Ciebie…

Gdyby Ruch Światło-Życie założony był nie przez polskiego, tylko portugalskiego księdza; gdyby KUL miał siedzibę na Ursynowie; gdyby Kamil Stoch urodził się w marcu i miast skoków narciarskich strategicznie doradzał Joannie Jędrzejczyk; i gdyby w musicalu La La Land tańczyło się do piosenek Deep Purple, a Trylogię napisał Słowacki, to pewnie byśmy się nie spotkali, a tak… 😉

Ich wesele, a jeszcze bardziej nawet może czas przed był wymownym symbolem jednoczenia tego, co dotąd było sobie obcym. Poznaliśmy się niemalże wszyscy jeszcze zanim bezpośrednio mieliśmy możliwość się spotkać. Niemalże wobec każdej nieznanej wcześniej osoby chciało się powiedzieć „Przepraszam, czy my się skądś nie znamy?”. Nikt jednak tych pytań nie stawiał – wszyscy znaliśmy na nie odpowiedź. 🙂

I o to w tych weselach chyba najbardziej chodzi. Bo jeśli nawet mówimy, że zależy nam najbardziej, by była „dobra zabawa”, to tak naprawdę, mniej lub bardziej świadomie zakładamy, że ta „dobra zabawa”, coś innego nam zagwarantuje, coś istotniejszego przyniesie, że ostatecznie ona sama nie jest celem, tylko środkiem, który osiągnięcie innego celu umożliwia.

A że im się to udało jeszcze przed weselem, to już w jego trakcie nie tylko się dobrze bawiliśmy, ale bawiliśmy się – niemalże wszyscy – jak starzy, dobrzy znajomi. Myśmy się nie poznawali – my umacnialiśmy już istniejące więzi.

Izo, Przemku – gratulacje!!! 🙂

Najlepsze dla Was!
– Sylwek

Sylwester Laskowski
Wodzirej Double Wings