Wesele Justyny i Adriana

What the world needs

Ugościł nas wybornie u brzegów jeziora Ukiel olsztyński hotel Kur. Byłem świeżo po wyprawie z dziećmi na tatrzańskiego Ciemniaka, gdy nas z Magdą losy zaprowadziły na warmińską ziemię. Cel jak zwykle niezmienny, choć zarazem na nowo i raz kolejny tak wiele nowego.

Justyna i Adrian. Ich historia odsłoniła tym razem przed nami swe szczególnie doniosłe i wdzięczne karty, a przy tym uczyniła to w tak lekki i pogodny sposób, że niepodobna było nocy nie przetańczyć.

Czyniliśmy to na różnorakie sposoby i z różną intensywnością, pozwalając sobie raz po raz na chwilę wytchnienia i przyjemność przebywania na świeżym powietrzu. Noc zaś, jak na czerwiec przystało, ciepła i powabnego nastroju nam nie skąpiła.

Przegapiłem wschód słońca. Zorientowałem się, że jest już jasno gdyśmy ciągle jeszcze ochoczo pobrykiwali wspólnie na parkiecie. I te ostatnie, wspólne tańce nad ranem wybrzmiały niczym puenta tego weselnego świętowania. Ciałem możemy bardzo wiele wyrazić. I zdaje się, że udało nam się wytańczyć bardzo wdzięczną opowieść. „What the world needs now is…”

Najlepsze dla Was! Niech Wam się pięknie i szczęśliwie wiedzie!

– Sylwek

Sylwester Laskowski
Wodzirej Double Wings