Wesele Kamili i Kuby
Boss me tender

Znamy to dobrze – wyjazd o świcie na drugi koniec Polski, by tam spędzić noc bynajmniej nie na spaniu. Tym razem już chyba (przynajmniej dla mnie) bliżej być nie mogło. Gdyby nie sprzęt, który ostatecznie zawieźć trzeba samochodem spokojnie na to wesele mógłbym pójść piechotą.

Taka sytuacja daje ogromny komfort – przed, w trakcie, jak również po imprezie. 😉

Gościł nas elegancki hotel Boss w Warszawie, w pięknej i przestronnej sali z elegancką czerwoną wykładziną w części jadalnej, z dużym drewnianym parkietem w części przeznaczonej do tańca i przestronną sceną na podwyższeniu.

Rozpoczęliśmy jednak na dworze.

Pogoda sprzyjała więc Kamilę i Kubę przywitaliśmy przed wejściem do hotelu dźwiękami Mendelsohna, chlebem i solą oraz serdecznym uśmiechem na twarzach Rodziców i Gości. Chwilę potem, oni witali nas. Toast jednakże był już w środku tuż po tym, jak Kuba na rękach wniósł Kamilę na salę.

Pierwszy taniec zdecydowanie wymagał przygotowania. Nim wybrzmiały pierwsze dźwięki Only Hope z repertuaru Mandy Moore, tuż nad parkietem rozpostarła się chmura ciężkiej mgły mająca przenieść ów moment ponad poziom obłoków. Ten elegancki moment zainicjował zabawę, której urok znają jedynie naoczni świadkowie. A że do nich i ja należę, to też wyraz temu daję Młodej Parze życząc pięknego życia w pomyślności i szczęściu!

Kamilo, Kubo!

Serdecznie Was pozdrawiam! W swoim własnym imieniu, w imieniu Wodzireja Macieja Krysy wspierającego mnie na drugim (Double Wings’owym) skrzydle i w imieniu całego Zespołu. Niech Wam będzie po prostu dobrze! Niech piękne rzeczy Was nie omijają, a te które ominą niech dają prostą radość ze świadomości, że wszystko co najpiękniejsze – jeszcze przed Wami 🙂

Dużo dobra dla Was!

Sylwek

Sylwester Laskowski
Wodzirej Double Wings