Wesele Marty i Szymona

Studnia

Studnia niejednemu już namieszała w głowie, jeśli tylko ten zamieszać czerpakiem w jej głębinach się odważył. Czerpali (czerpakowali ;)) z pasją i obficie, chłonąc nie tylko wodę, ale i to jeszcze, czego symbolem i źródłem jest ona od wieków.

Zakończyło się jak zakończyło. Najpierw ślub u Dominikanów na Służewiu, a potem już tylko pytanie, czy tańce na Wodoktach. Po drodze było i nam (nie tylko do Studni). Grzaliśmy więc atmosferę nie mniej siarczyście, niż styczeń ją chłodził za oknem. Radość skrzyła się na twarzach niczym hafty mrozem na szybach wydziergane. Hulaliśmy więc póki sił starczyło. A starczyło na długo. 🙂

Marto, Szymonie! Dziękuję! Hulajcie po szczytach jak za pierwszym razem! Czerpakujcie ze Studni póki zdrowia starczy! I niech Wam się szczęści i wiedzie tak, jak to dobrym ludziom szczęścić i wieźć się powinno!

Najlepsze dla Was! 🙂

– Sylwek

Sylwester Laskowski
Wodzirej Double Wings