Wesele Marysi i Krzysia
Weekend z białą Warszawą i Cezikiem

Snuła się samotnie na ostatniej prostej w kierunku Jawora. Ostrzelana fleszami z każdej strony lśniła dumnie i zalotnie zarazem. Ten rocznik tak ma. I należy mu się! Jak by nie było biła swym wiekiem niejednego z obecnych.

Wtajemniczeni mówili, że to jeden z najstarszych modeli w Polsce. Numer seryjny 1001. Nie wiem czy od strony pasażera otwierały się okna, ale ja na ich miejscu… wystawiłbym łokieć. 😉

Myśmy przyjechali z Warszawy. Oni – Warszawą! 🙂

Cezik & Weekend

To zestawienie jest już niemalże kultowe (przynajmniej w naszej, podwójno-skrzydlatej historii). Od niego też zaczęli. Cezik bardziej tajemniczy, stylowy, treściwy – Weekend to już ogień! Wystartowaliśmy bardzo szybko i bardzo mocno! Aż nas trochę Marysia musiała stopować, co by sił przynajmniej do północy starczyło.

Wrzuciliśmy więc piątkę, spuściliśmy nieco z gazu i wystawiając łokieć za okno miarowym tempem przemierzaliśmy razem z gośćmi wdzięczne przestworza nocy. Warszawa to piękny wóz! 😉

Oj tam, oj tam!

Niemalże wszystko zależy od gości. To, co ostatecznie stanie się nutą przewodnią i jakimś dominującym odcieniem zależy od ich preferencji i tego, w czym gustują oraz czemu i w jakiej mierze zechcą poświęcić swą uwagę i zaangażowanie. I tak z mojej perspektywy nie Waka Waka, nie YMCA, nie Gangnam Style będzie tym, co zapamiętają najlepiej, co najmilej będą wspominać, ale owo jędrne i jakże męskie „Oj tam, oj tam!” śpiewane wspólnie w gronie kumpli, którzy wiele pewnie razem przeżyli.

Najlepsze dla Was!
Marysiu, Krzysiu!

Tak po prostu – dzięki! Miło było dla Was i z Wami pracować! Życzę Wam dobrego tempa w drodze i fajnych widoków za oknem! No i niestrudzonej nadziei, że horyzont kiedyś uda się dogonić!

Trzymajcie się!

– Sylwek

Sylwester Laskowski
Wodzirej Double Wings