Wesele Oli i Tadeusza

Ale, ale, ale…

No są czasem takie szczęściary, o których imieniu zacni piosenki pisali. No i Oli tak się trafiło. 😉 Cóż innego można potem zagrać z dedykacją dla Pani Młodej… 🙂

A Pan Młody? No cóż, latał pod sufit, aż żeśmy żyrandol nieco sfatygowali. Dość, że przeżył, przetrwał, a i potem zanadto zasiedziałych w solidnym wężu na parkiet z impetem wyciągnął.

Gościła nas Osada Augustów, w której gdyby tylko jeszcze można było świeczki palić i dym od czasu do czasu puścić (;)) – dołączyła by jak nic do najwdzięczniejszych lokali w Polsce. Ślicznie tam, jak nic!

I ciepło nam tam wszystkim było. Mimo, że to już październik późny to jakoś tak w sercu zielono i pogodnie.

Czegóż więc innego, jak nie takiego wiosennego klimatu na codzień Nowożeńcom życzyć?

No dałoby się pewnie jeszcze coś dodać. Poprzestanę jednak na tym. Wszak wiosna w październiku to i tak wystarczający powód do radości. 🙂

Najlepsze dla Was!

– Sylwek

Sylwester Laskowski
Wodzirej Double Wings