Wodzirej na czas
Emilia i Jan
Przynajmniej raz w weselnym sezonie ląduję na Lubelskiej ziemi, która za każdym razem w słońcu przypomina wielką, pełną kwiatów zieloną łąkę. Tym bardziej tego dnia okolica i pogoda współgrała walcem jaki na pierwszy taniec wykonali dla nas Emilia i Janek.Wesele to bardzo dynamiczny czas, który można albo ściśle zaplanować i realizować postanowienia z aptekarską starannością, albo powziętym założeniom i planom dać trochę wytchnienia i pozwolić chwilom trwać.
Bo kiedy, jak nie o północy, gdy łączy się noc z dniem, podziękować za miłość i prosić o miłość, a w tym wszystkim zadziwić się nad odkryciem, że „można tak kochać przez caluśkie życie” i jeszcze to wyśpiewać!?
Bo jak zdobyć serce ukochanej, jeśli nie atakującą, ryczącą i kipiącą testosteronem miłością, której na własnym weselu stawia się pomnik!?
Bo jakim konkursem można wyłonić najlepsze pary, na tak bardzo rodzinnym weselu, jeśli nie rodzinnym, cyrkowym konkursem właśnie, choć każdy wybiegał narzuconą mu przez wodzireja rolę?
Bo gdzie, jak nie na zaciemnioną, choć jeszcze przed chwilą rozświetloną blaskiem świec salę, ma wjechać tort skomponowany według najlepszej harmonii smaków?
Chwil, którym Emilio i Janku pozwoliliście na swoim weselu trwać było sporo i fajnie się stało, że koniec końców trafiały one w odpowiedni dla nich czas.
Zachwycajcie się sobą, czasem jaki jest Wam dany, swoją miłością i Tym, Który ją daje! Rozkwitajcie w Jego słońcu i przynoście Dobre Owoce! O piętnastej, o północy czy o dziewiątej rano!
Wodzirej Double Wings