Wodzirej na wesele leci dyskiem
Małgosia i Kamil

Typowe frisbee ma kształt talerza średnicy ok. 20–25 cm i jest wykonane z tworzywa sztucznego. W zależności od zastosowań frisbee mogą się znacznie różnić rozmiarem, ciężarem, twardością materiału i innymi parametrami, które wpływają na zachowanie się frisbee w locie. W rozgrywce uczestniczą dwie siedmioosobowe drużyny.

Boisko do gry ma wymiary 100 x 37 metrów, lecz wymiary mogą ulec nieznacznej zmianie, w zależności od warunków i możliwości organizatorów meczu. Na obu końcach boiska znajdują się strefy punktowe długości 18 m. (zwane „zonami”) Drużyna atakująca zdobywa punkty łapiąc frisbee w strefie punktowej (zonie) przeciwnika, zaś drużyna broniąca stara się jej przeszkodzić i przejąć frisbee.

Kiedy dodamy do tego trochę głośnej muzyki, boisko z solidnego gresu i dębowej klepki, oświetlone kolorem, zatrzemy granice między graczami a kibicami, a ławkę rezerwowych zastawimy pysznym jedzeniem to będziemy mieli ultimate wesele Małgosi i Kamila.

Ultimate frisbee jest grą bardzo dynamiczną i widowiskową. Wesele też. I podobnie jak wesele od graczy wymaga wytrzymałości, szybkości i zręczności, lecz jednocześnie proste zasady czynią ją bardzo łatwą do opanowania dla początkujących. Podstawowymi zasadami ultimate są brak fizycznego kontaktu pomiędzy graczami (to jedyna różnicą) oraz fair play. Małgosia i Kamil, jak na wprawnych graczy przystało poprowadzili weselną drużynę do zwycięstwa.

A meczów na parkiecie i poza nim rozegraliśmy kilka. Raz dyskiem była wielka, kolorowa chusta Klanza, w której prym wiodła drużyna Gosi. Następnie wybraliśmy się na zawody do Egiptu i Grecji i rozegraliśmy gorący, radosny mecz na pustyni. Wiadomo, że najlepiej przygotowywać się do sezonu w górach. Dlatego w góralskim klimacie, niczym owieczki i barany wbiegliśmy na halę i trenowaliśmy obroty, przytupy, przeskoki na prawo i lewo.

Rzut dla zawodników to spraw priorytetowa. Na naszych weselnych zawodach najważniejszy rzut miał miejsce grubo po północy w samym centrum oczepin. Do tej konkurencji Państwo Młodzi przygotowywali sie od dłuższego czasu. Cykl treningowy rozpisany dokładnie i każdy element lotu opracowany w szczegółach.

Kto złapie jest zwycięzcą, mistrzem kawalerów i liderką klasyfikacji panien. Łapiesz dysk i łapiesz welon. Jednocześnie, bo innej opcji nie ma. Dysk to welon, mucha to dysk. Zazwyczaj z Parą Młodą w trakcie konkursów weselnych jestem sędzią.

Ale na weselu, podobnie jak w rozgrywkach frisbee nie ma arbitrów, a kwestie sporne ustalają między sobą zawodnicy. W takiej sytuacji byłem kibicem. A walka była zaciekła. One rzuciły się wszystkie, oni skakali jeden przez drugiego, ale nagroda czekała tylko na jedną parę!

Z wyłonieniem zwycięzcy konkursu zawsze jest jakiś problem. A to czy oni byli szybsi o ułamek krzesła? Czy ten balon trzasnął nanosekundy wcześniej niż tamten? Kto jest fajniejszy zaklinacz węży czy torreador? To może niech będzie zbieranie punktów. Tak wyraźnych jak ślady szminki na białej koszuli! Zwycięzca zebrał 54 całusy i dzięki niemu cała drużyna odebrała nagrodę ufundowaną przez sponsora tytularnego.

Gosiu i Kamilu! Ten finał był szczególny. Dobrze poprowadzeni i przygotowani przez Waszych Rodzinnych Trenerów, którym o północy w tak wzruszającej formie podziękowaliście, możecie spokojnie powiedzieć o sobie, że jesteście zwycięzcami. Niech Wasze miłosne frisbee leci dalej w życie niosąc Was razem po kolejne punkty w małżeńskiej zonie!

Karol Koprukowiak
Wodzirej Double Wings