Zaskakujące wesele
Natalia i Michał
Cóż więc złożyło się na owo niezwykłość? Elegancja? O nią nietrudno. Już samo miejsce (hotel Double Tree) narzucało pewne ramy szyku. Tak na marginesie, to co określamy jako elegancję, pewien wytworny styl, wcale nie jest w moim odczuciu czynnikiem decydującym o powodzeniu imprezy. Często jest wręcz przeciwnie – mówiąc obrazowo, zbyt mocno zawiązany krawat, zbyt wysokie szpilki, czy z wielką starannością upięte włosy mogą krępować ruchy i ograniczać spontaniczność gości. Tym razem tak się jednak nie stało. Już na samym wstępie, podczas przywitania Państwa Młodych, entuzjazm gości dał o sobie znać znalazłszy ujście w żywiołowo odśpiewanym „Sto Lat” w kilku wersjach. Ten „wystrzał” okazał się zwiastunem tego co działo się potem.
Często na spotkaniach przedweselnych namawiam narzeczonych by w trakcie wesela przedstawili wszystkich gości. Natalii i Michałowi nie trzeba było tego jakoś specjalnie tłumaczyć. Zrobili to w sposób, z którego przebijała szczerość, ciepło i autentyczna radość z ich (gości) obecności. A tuż po nich mikrofon przejęli Ojcowie Pary Młodej, i znów staliśmy się świadkami pełnego miłości i radości przemówienia. Nieczęsto spotyka się ludzi którzy o sprawach ważnych mówią w sposób ujmujący, ale jednocześnie lekki, z humorem, i bez sztucznego patosu.
Do tańca nie trzeba było gości namawiać. Szczególnie (co nie powinno zaskakiwać, a jednak stale jest czymś odkrywczym) dzieci wykazywały zapał do tanecznej zabawy. Trudno było nam poczekać z rozpocząć zabawy do pierwszego tańca Pary Młodej, gdy z właściwym sobie wdziękiem dzieci pytały kiedy będzie jakaś zabawa. Pozwoliliśmy jednak Natalii i Michałowi poczynić pierwsze taneczne kroki na parkiecie – zrobili to, nie pozostawiając gości obojętnymi, w rytm walca Alicii Keys. A potem szaleliśmy już wszyscy razem.
Pani Młoda wiodła prym tańcząc układ Shakiry, młodzi chłopcy porwali wszystkich do zabawy przy YMCA, a Druhny przy dźwiękach Lambady nie pozwoliły chyba nikomu na pozostanie przy stolikach. Co ciekawe w miarę upływu czasu entuzjazm gości zdawał się rosnąć, a emocje i zapał szalały na parkiecie do samego końca. Energii i zapału nie dało się ujarzmić nawet przy oczepinach, czego najlepszym dowodem może być liczba osób biorących udział w konkursach. Rzadko zdarza się tak, by po słowach „do konkursu zapraszamy 6 chętnych par”, momentalnie zjawiało się ich dwukrotnie więcej.
I kiedy wydawało się że impreza będzie się po prostu toczyć fajnym rytmem aż do zakończenia, zaczęły pojawiać się prośby od gości o piosenki. Same prośby nie są czymś niezwykłym, ale repertuar o jaki byliśmy proszeni – już tak. I tak po kilku nieśmiałych, łagodnych kawałkach, i entuzjastycznej reakcji tańczących, ruszyliśmy odważnie w stronę starego dobrego rocka. Guns and Roses, Metallica, Red Hot Chilli Peppers, Lenny Kravitz, Offspring… No wielka to radość posłuchać takiej muzy na weselu, ku uciesze panów (już bez krawatów) i pań (bez szpilek i przesadnej dbałości o uczesanie).
Natalio, Michale!
Obyście nigdy nie popadli w rutynę i znużenie, ale zawsze potrafili zaskakiwać siebie nawzajem. A życie na pewno niejedną miłą niespodziankę dla Was zgotuje:) Trzymajcie się!
Maciek i Patrycja
Wodzirej Double Wings