Wywiad z facetem,
który robił zdjęcia Naomi Campbell

Od lat mieszka w Warszawie. Pięknym zbiegiem okoliczności nasze dzieci chodzą razem do przedszkola. Pierwsze poznały się nasze Żony – im łatwiej to przychodzi. Potem przyszedł czas na „artystów”. Gdy już go zdążyłem trochę lepiej poznać, wiedziałem, że będę chciał z nim „poważnie” pogadać.

Okazał się być bardzo „normalnym”, skromnym i otwartym człowiekiem – mimo formatu jego postaci i osiągnięć, które ma na swoim koncie. Namówiłem go, by udzielił mi wywiadu….

Muszę chyba coś mieć w sobie, bo zgodził się bez wahania. 😉 I tak teraz myślę sobie, że dzięki tej rozmowie przejdę do historii branży ślubno-weselnej w Polsce, który jako pierwszy przeprowadził wywiad z artystą tego formatu.

Pani i Panowie, z kłopotliwie trudną do ukrycia przyjemnością przedstawiam Państwu mojego rozmówcę!

Nazywa się Igor Omulecki, jest artystą fotografem.

Ja zaś nazywam się Sylwester Laskowski i jestem „artystą inaczej”. 😉

1. Igor, dla kogo robiłeś już zdjęcia?

Przez ostanie 15 lat pracy zawodowej pracowałem dla największych światowych brand’ów min. Audi, Generali, Ing, Kompania Piwowarska, Cadbury, Lukas Bank, McDonald’s, Nestle, Nike, Orange, Raiffeisen Bank, Skoda, Sony BMG, Volkswagen itd.

Wspólpracuję z największymi agencjami fotograficznymi i reklamowymi w Polsce i na świecie takim np. jak Lowe GGK, Saatchi&Saatchi, DDB, DBBO, TBWA, Gallery Stock, Machas, ect. Od lat pracuję dla magazynów kolorowych i z tej okazji fotografowałem wiele znanych ludzi.

Uwieczniłem takich bohaterów jak: Naomi Campbell, Adam Małysz, Juliusz Machulski, Leszek Możdzer, Kuba Błaszczykowski, Marcin Prokop, Kuba Wojewódzki, Andrzej Smolik, Zdzisław Beskiński, Marcin Dorociński, Justyna Steczkowska, Jarosław Wałęsa, Andrzej Piaseczny, Stachursky, Mariusz Czerkawski, Dorota Masłowska, minister Jarosław Kalinowski, Wojciech Waglewski, Fisz i Emade, Michał Żebrowski i wielu innych.

2. Jak myślisz, dlaczego tak znani ludzie zamawiają u Ciebie zdjęcia?

Prawda jest taka, że zawsze jest pośrednik między mną a Tymi znanymi. Przez lata jestem wybierany do pracy przez specjalistów zwanych agentami, dyrektorami artystycznymi lub kreatywnymi. Są to ludzie pracujący w wydawnictwach lub agencjach reklamowych, którzy podejmują decyzje kto powinien daną realizację robić.

Po prostu przez lata byłem doceniany przez tych ludzi, którzy są wyedukowani wizualnie i potrafili docenić moją robotę.

3. Zanim zadam Ci kilka pytań z natury „artystycznej”, przedstaw proszę naszym czytelnikom kilka swoich kluczowych osiągnięć jako fotografa artystycznego.

Od lat pracuję jako artysta. Mam na swoim koncie wystawy w takich miejscach jak legendarny Barbican w Londynie, Center of Contemporary Art., Tel Awiw, MOCAK, Kraków czy Muzeum Narodowe w Warszawie i wielu innych.

Znajduję się w książkach Adama Mazura dotyczących historii polskiej fotografii. Jestem reprezentowany przez jedna z 10ciu najlepszych prywatnych galerii w Polsce-galerię Le Guern w Warszawie.

Moje prace pojawiają się nieustanie na różnych wystawach, kolekcjach, aukcjach i artykułach o sztuce współczesnej.

4. Pamiętam, jak kiedyś przy pewnej rozmowie wspominałeś, o pewnej sesji zdjęciowej dla jednego z polskich celebrytów. Mówiłeś o swoich zmaganiach, by – tak to ujmę – „przedrzeć się przez fasadę komercyjnego wizerunku” tej postaci, pokazując jej prawdziwie ludzką – czyli zwyczajną – twarz. Powiedz mi, o czym w swoich zdjęciach zwykle starasz się opowiedzieć?

To bardzo trudne pytanie. Ponieważ w fotografii portretowej najczęściej wszystko okazuje się w trakcie samych zdjęć.

Możesz coś planować jak np. stylistykę ubioru i oświetlenia. Jednak największą siłą jest sam człowiek i jego aura. Tak naprawdę często po prostu fotografuję człowieka, a on odbija się w mojej fotografii jak w lustrze. Bardzo ciekawe rzeczy się dzieją gdy zostawiasz człowieka samego ze sobą w sytuacji fotografowania.

Kiedyś fotografowałem wielkiego człowieka ś.p. ks. Jana Twardowskiego. Powiedział mi wtedy: „Człowiek jest najpiękniejszy, kiedy nie myśli o sobie”. Bardzo mi to utkwiło w głowie. Myślę, że najczęściej wszyscy gubimy się w tej kwestii i za wszelką cenę chcemy wyglądać pięknie i wesoło.

Wkrada się w nasze życie nieustannie plastikowy koncept istnienia. Po prostu nieprawda o nas samych i egzystencji człowieka. Choć po latach bardziej łaskawie patrzę na naszą naturalną potrzebę piękna.

5. Porozmawiajmy teraz chwilę o fotografii ślubnej. Jako muzyk, dostrzegam pewne niezwykle kłopotliwe dla mnie zjawisko. Pod hasłem „zespół weselny” spontaniczne skojarzenie rodzi obraz trzyosobowej „brygady kryzys”, z której dwójka podtrzymuje klawiszową atrapę instrumentu, a na szeroko uśmiechniętych ustach cukierkowo słodki kształt odznaczają kolejne wersy najnowszych hitów Disco Polo. Podtrzymując tę analogię – co Twoim zdaniem byłoby takim „Disco Polo” fotografii ślubnej?

„Brygada Kryzys” to akurat moja ulubiona punkowa kapela z lat 80tych. 🙂 Jako artysta jestem bardzo zainteresowany i otwarty na kicz. Rozumiem, że do tego zagadnienia się odnosisz. Jest cała przestrzeń w fotografii ślubnej, która jest związana z zaspakajaniem gustów klientów. Wiadomo, że owe gusta bywają bardzo różne. Nie widzę w tym nic złego wydaje mi się to nawet bardzo ciekawe.

Jednak przyznam, że sam wolałbym w takiej przestrzeni widzieć obraz fotograficzny przypominający nam kulturę wizualną malarstwa lub dobrego dokumentu. Jednak dobra zabawa w kategoriach estetycznych nie ma moim zdaniem granic. Ograniczenia jedynie pojawiają się w przestrzeni etyczno-moralnej.

6. Nie miałem na myśli „Brygady Kryzys”, a „brygadę kryzys” (wielkość liter ma tu znaczenie 😉 Ok. Rozwińmy przez moment temat kiczu. Jest oczywista różnica pomiędzy kiczem traktowanym jako specyficzna forma wyrazu, jako pewne narzędzie świadomie wykorzystywane przez artystę po to, by osiągnąć określony cel, a kiczem, jako pewnym poziomem wykonawstwa, którego „artysta” nie jest w stanie przeskoczyć. Po tym wyjaśnieniu powtórzę swoje ostatnie pytanie: Co Twoim zdaniem byłoby takim „Disco Polo” fotografii ślubnej?

Widać nie da się bez krytycznej definicji. 🙂 Tak jak wspomniałeś kluczowy jest poziom wykonawstwa. Na to składa się cała kompilacja rzeczy, które budują obraz fotograficzny i jego jakość. Zaczynając od spraw technologicznych takich jak jakość sprzętu, po egzekwowanie prawidłowego/optymalnego wykorzystania jego możliwości.

Ważnymi sprawami jest użycie światła, kompozycji obrazu, prowadzenie bohaterów, stylizacja i lokacje. Wszystkie te elementy połączone z talentem wrodzonym autora dają nam ostateczny efekt zdjęć.

Gdybym miał zdefiniować „ Disco Polo” fotografii ślubnej to na pewno największe szanse ma ono zaistnieć w sytuacji gdy fotograf próbuje wszystko na siłę komplikować i udziwniać. Gdy sięga np. po dużą ilość rekwizytów. Do tego nie jest wyedukowany wizualnie.

„ Disco Polo” kojarzy mi się przede wszystkim z tanimi produktami działalności człowieka, to po części kontynuacja jarmarczno-cyrkowych gustów. Jest jakieś nasze zagubienie się pomiędzy piękną dawną tradycją ludową a cywilizacją konsumpcyjną.

Również wyjątkowo pretensjonalne mogą też być zdjęcia ludzi niezamożnych kojarzących się na zdjęciach z potwornym luksusem. Mnie osobiście ciągnie do natury i prostoty. W ciszy bardziej możemy skomunikować się ze samym sobą. „Hałas fotograficzny” to jest kicz.

7. Rozwiń proszę, co rozumiesz pod hasłem „obraz fotograficzny przypominający kulturę wizualną malarstwa lub dobrego dokumentu”.

Tak jak wyżej już wspomniałem na kulturę ową składa się świadomość używania i łączenia w całość elementów budujących obraz. Np. Dobry fotograf jest bardzo wrażliwy na światło w którym fotografuje. Często wymiennie używa sztucznego światła co jest również sztuką samą w sobie. To co z malarstwa płynie do fotografii to skupienie na świetle, barwie, kompozycji i inscenizacji. To co jest dobrym dokumentem często niesie z kolei ze sobą prostotę, opowiadanie historii i prawdę chwili.

8. Opowiedz nam proszę trochę, na co w dzisiejszych czasach pozwala technika fotograficzna i jak w fajny sposób można by to wykorzystać w kontekście fotografii ślubnej czy weselnej?

Żyjemy wczasach ogromnego bogactwa technologicznego. Zaczynając od samych aparatów fotograficznych, idąc dalej przez najróżniejsze typy oświetlenia do możliwości obróbki cyfrowej obrazu. Dzięki cyfrowej fotografii możemy swobodnie pracować porównując to do stresu jaki był w pracy na analogu.

Mamy stały podgląd w to co robimy. Mamy duże możliwości używania także sztucznego przenośnego światła np. w plenerze, co daje nam nowe wartości wizualne. Na końcu mamy photoshop, który pozwala nam na dostosowanie odpowiedniej korekty zdjęcia tak aby uwypuklić jego walory estetyczne.

Oczywiście można też wykorzystać to narzędzie do zamaskowania niedoskonałości rzeczywistości. 😉 Choć osobiście nie jestem fanem siłowego wykorzystania obróbki cyfrowej. Bo możemy przesunąć się do wcześniej podjętego tematu kiczu i stworzyć monidło.

9. Czasem sobie myślę, że fotograf jest jak snajper. I bardzo lubię obserwować zawodowców w akcji, podczas robienia zdjęć w sytuacji ciągle zmieniającego się obrazu, jak choćby podczas wesela. Wiemy, że często też – czy to z inicjatywy Pary Młodej, czy z inicjatywy fotografa – robione są zdjęcia statyczne, pozowane. Mając te ostatnie na myśli, chciałbym Cię zapytać do jakiego typu zdjęć zachęcałbyś Pary Młode?

Myślę, że generalnie fotografowanie ślubu i wesela z natury ma w sobie dwa typy fotografii. Z jednej strony jest cały obszar gdzie nie ma miejsca na pozowanie tylko na przeżywanie jak np. przygotowania i ślub. Z drugiej strony takie jest miejsce na pozowanie i inscenizację.

W wypadku czysto dokumentalnej fotografii piękne jest przyglądanie się z boku wydarzeniom. Wtedy faktycznie jest „snajperskie” staranie się o to aby być jak najbardziej „niewidzialnym”.

Fotograf stara się pokazać zatrzymane chwile bez ingerowania w rzeczywistość. Tak aby portretowani mogli zobaczyć siebie takimi jakimi byli w danej chwili.Naturalizm, historia, emocje i prawda chwili są tu najważniejsze.

W przypadku fotografii inscenizowanej chodzi o zabawę, stworzenie pięknego i atrakcyjnego obrazu. Namawiam właśnie szczególnie do tego drugiego stylu. Aby w sesji plenerowej pozwolić sobie na uczestnictwo w super sesji. Gdzie para młodych jest aktorami i często współtwórcami nowej rzeczywistości wizualnej.

10. Z mojego doświadczenia wynika, że istnieje pewna sprzeczność interesów pomiędzy ekipą zapewniającą oświetlenie sceny lub parkietu na weselu (zespół, DJ), a fotografami czy kamerzystami. Ci pierwsi woleliby zwykle, aby podczas zabawy było raczej ciemno, a jedynym, albo przynajmniej zdecydowanie dominującym oświetleniem na sali było ich oświetlenie (zwykle jakieś kolorowe, migające, ruszające się itp.). To po prostu stwarza fajnych klimat do zabawy. Fotografom i kamerzystom natomiast zależy na jasnym, mocnym, białym świetle, które co prawda psuje nastrój do zabawy, ale umożliwia realizację dobrych ujęć. Jak, jako zawodowy fotograf byś się do tego ustosunkował?

Pracuje się w warunkach realnych, zawsze trzeba elastycznie dostosowywać się do sytuacji. Szczególnie w pracy gdzie same zdjęcia nie są centralną częścią przedsięwzięcia.

Na weselu pozostaje fotografowanie przy światłach flesh’owych. Absolutnie jest to satysfakcjonujące. Ze względu na dynamikę akcji, ruch i zmienność planów mobilny flesh wydaje się najlepszym rozwiązaniem. Na pewno dla operatorów jest to dużo większy problem ze względu na potrzebę użycia ciągłego światła.

Jeżeli chodzi o „zabawę” z światłem to miejsce na eksperyment jest w studyjnych i plenerowych zdjęciach.

11. Jakiś czas temu przeprowadziłem wywiad z Kamilem Gadzkim, filmowcem. Kamil powiedział, że dobrze jest, jeśli w filmie ślubnym jest zawarty pewien niedosyt, jeśli nie trwa on zbyt długo. Wówczas chce się do niego powracać i w efekcie ogląda się z przyjemnością wielokrotnie. Czy dostrzegasz jakąś analogię w kontekście zdjęć ze ślubu czy wesela?

Absolutnie się zgadzam. To w pierwszej linii dotyczy ilości zdjęć i selekcji. W moim odczuciu jeżeli się wynajmuje zawodowego fotografa to nie po to tylko aby pożyczył aparat i go obsłużył. To co dobry fotograf ma do zaoferowania to umiejętność nie tylko zrobienia zdjęć ale również to, co bardzo trudne – ich wybranie.

Moim zdanie jest lepiej mieć serię doskonałych zdjęć niż całą masę nieuporządkowanej fotografii. Z powodu nadmiernej ilości muszą pojawić się obrazy słabsze, które osłabiają wrażenie ogólne. Nazwałbym to „przegadaniem”.

Druga sprawa to sam sposób obrazowania gdzie może pojawiać się pewne niedopowiedzenie i tajemnica. Nie wszystkie zdjęcia muszą być dosłowne i sztampowe.

Jesteśmy tak skonstruowani, że dążymy nieustannie w stronę przesytu. Gdy uda nam się przekroczyć tą granicę mamy dość tego do czego tak usilnie dążyliśmy. Życzę nam więc abyśmy jej nie przekraczali będąc „głodnymi” absolutu .

Sylwester Laskowski
Wodzirej Double Wings

Zobacz więcej

Ślub i wesele na pielgrzymce

Ślub i wesele na pielgrzymce

Wodzireje Double Wings Ślub i wesele na pielgrzymce Wiele istotnych rzeczy w moim życiu wiąże się z pielgrzymką do Częstochowy. Wkupiony w szeregi Czerwono-Żółtej Siedemnastki opalałem twarz na sierpniowym słońcu ponad 10 razy, poszerzając przy tym swe serce i umysł...

Jak wybrać dobrą salę na wesele?

Jak wybrać dobrą salę na wesele?

Wodzireje Double Wings Jak wybrać dobrą salę na wesele? Wypadałoby zacząć przewrotnie i zapytać, czy oby na pewno w tytule tego tekstu zadaliśmy odpowiednie pytanie. Nie jest bowiem oczywiste, czy w ogóle potrzebujesz sali na swoje wesele. To nie żart! Nigdzie nie...

Wodzirej w pałacu. O miejscach na wesele słów kilka

Wodzirej w pałacu. O miejscach na wesele słów kilka

Wodzireje Double WingsWodzirej w pałacuO miejscach na wesele słów kilkaNiedawno mój kolega z wodzirejskiej grupy Hubert Gonciarz, na swoim blogu opisał jedno z wesel, które niedawno prowadził. Nie było by w tym nic dziwnego, ba! nawet niektórzy mogli by mnie posądzić...